utworzone przez Sentimenti Team | maj 23, 2023 | Badania rynku, Polityka i społeczeństwo
Polityka, emocje i sondaże są ze sobą ściśle powiązane. Politycy partii ubiegających się o mandaty w nadchodzących wyborach parlamentarnych wszelkimi dostępnymi kanałami próbują dotrzeć do potencjalnych wyborców. Wykorzystują w tym celu oczywiście także media społecznościowe.
Emocje w tweetach liderów ugrupowań politycznych (złość i zaufanie)
Jednym z kanałów, który politycy wykorzystują, aby przekazywać swoje opinie, ale i też merytoryczne elementy programów wyborczych jest Twitter. Przeanalizowano za okres 11 kwietnia do 10 maja 2023 indywidualne wpisy na kontach twitterowych następujących polityków:
- Adriana Zandberga,
- Szymon Hołownia,
- Mateusz Morawiecki,
- Zbigniew Ziobro,
- Władysław Kosiniak – Kamysz,
- Robert Winnicki oraz
- Donald Tusk.
Zbadano jakimi emocjami są one nacechowane i jak mogą być odbierane przez użytkowników Twittera. Analiza dotyczyła pomiaru natężenia wybranych emocji złości i zaufania. Indywidualne wyniki analiz publikowane były cyklicznie na naszych kontach: Twitter i Facebook.
Zróżnicowana była aktywność polityków na Twitterze, ale przede wszystkim zróżnicowane było natężenie złości i zaufania, jakie wywoływały ich wpisy. Wykres poniżej prezentuje zbiorczo wartości średniego natężenia wskazanych emocji w całym badanym okresie.
Tylko wpisy Mateusza Morawieckiego i Donalda Tuska wywoływały wyższe zaufanie nad złością. Blisko stanu zrównoważenia były wpisy Władysława Kosiniaka – Kamysza, gdzie złość i zaufanie występowały w podobnym natężeniu. W przypadku pozostałych polityków emocje złości zdecydowanie górowały nad zaufaniem. Podkreślamy nie było zadaniem analizy ocena merytorycznych treści wpisów, ale pomiar natężenia emocji jakie one wywoływały.
Emocje w tweetach liderów, a wyniki sondaży
Wyniki sondaży są wypadkową zarówno zawartości merytorycznej programów, wystąpień, publikacji, ale też bez wątpienia emocji jakie one wywołują u odbiorców, czyli potencjalnych wyborców. Zadaliśmy sobie pytanie czy można znaleźć korelację pomiędzy emocjami jakie wywołują tweety liderów partii politycznych, a wynikami publikowanych sondaży. Badania oparliśmy się na sondażach Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS:
W przypadku Zjednoczonej Prawicy sondaż przeprowadzony 17 maja 2023 r. odnotował 1,5% spadek poparcia w porównaniu do wyników z 11 kwietnia 2023 r. W tym okresie (jakiego dotyczył sondaż) odnotowano w wpisach liderów tego ugrupowania wzrost natężenia złości z jednoczesnym spadkiem zaufania. Powodem takiego stanu rzeczy – jak pokazały wyniki pomiarów natężeń złości i zaufania – mogły być tweety publikowane na koncie Zbigniewa Ziobry.
W tym samym czasie Koalicja Obywatelska zanotowała blisko 2% wzrost poparcia. Czy i jaki wpływ na tę sytuację miały wpisy Donalda Tuska na Twitterze trudno wyrokować. Można jednak zauważyć, że wzrost sondażowego poparcia wystąpił równolegle ze wzrostem natężenia emocji zaufania do wypowiedzi publikowanych przez tego polityka.
Patrząc na emocje wywoływane przez tweety Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka – Kamysza można zadać pytanie – czy to dzięki wyważonym wypowiedziom tego drugiego blok PL2050 + PSL zanotował niewielki wzrost poparcia? Pytanie jest o tyle zasadne, iż w tweetach Szymona Hołowni zauważalna jest znaczna dysproporcja w nasyceniu emocjami złości i zaufania.
W przypadku sondaży poparcia dla Konfederacji i Lewicy można zauważyć, że jednym z czynników braku wzrostu (Lewica) i spadku poparcia (Konfederacja) w sondażu przeprowadzonym na 17 maja 2023 r. mógł być także spadek zaufania odbiorców do treści publikowanych na Twitterze przez liderów tych formacji.
Ważne są emocje jakie partie i politycy wzbudzają u wyborców
Obserwując polską scenę polityczną, trudno oprzeć się wrażeniu, że „aktorzy” na niej występujący wykorzystują najprostsze narzędzia oddziaływania na odbiorców. Co z tego, że mogą mieć najlepsze programy polityczne, społeczne etc. jeśli nie wiedzą (bo przecież mało kto mierzy emocje):
- jak zaprezentować swój program, swoją wizję w sposób wzbudzający zaufanie,
- że należy panować nad negatywnymi emocjami (w tym przypadku złością). Zbyt mocno i zbyt natarczywie politycy próbują „grać” na emocjach negatywnych.
Patrząc na wyniki przeprowadzonych analiz emocji i wyniki sondaży stwierdzić należy, że warto badać emocje i tak samo warto stawiać na emocje pozytywne. Warto monitorować emocje w wypowiedziach spontanicznych, a nie tylko przeprowadzać badania ankietowe, bo w tych ostatnich badany myśli o swoich emocjach, a nie je wyraża.
Część sceny politycznej zaufała Sentimenti. Zlecając jej regularne badania wydaje się, że na tym dobrze wychodzi.
utworzone przez Sentimenti Team | paź 27, 2020 | Polityka i społeczeństwo, Styl życia
Polityka niszczy nie tylko polityków. Nadmiar politycznych informacji to w obecnych czasach zjawisko normalne w mediach. Codziennie jesteśmy bombardowani setką, jeśli nie tysiącami negatywnych nagłówków. Tak, to prawda. Nasza obsesja na punkcie polityki może wzbudzać negatywne emocje, a co za tym idzie, zaszkodzić szczęściu, a nawet naszym relacjom z najbliższymi.
Nadmiar politycznych informacji a emocje
Wietnamski mędrzec buddyjski Thích Nhất Hạnh napisał w swojej książce: “Ludzkość bardzo cierpi z powodu przywiązania do poglądów“. W miarę, jak polityczne wydarzenia wzbudzają coraz więcej emocji, pojawia się w nas zjawisko obsesji. Czy jesteśmy politycznie opętani przez media? Być może.
Do tej pory badań na temat bezpośrednich związków między poczuciem szczęścia a czasem poświęconym polityce nie zrobiono zbyt wiele. Holenderscy badacze w 2017 r. przeprowadzili badania nad tym, jak negatywne wiadomości z mediów wpływają na dobrobyt. Stwierdzili, że średnio dobrobyt spada o 6,1% z każdym kolejnym telewizyjnym programem informacyjnym oglądanym w ciągu tygodnia.
Wyjaśnili to, zauważając dominację negatywnych emocji w takich programach. Widzowie mogą podczas oglądania odczuwać bezsilność w obliczu złych wiadomości, którymi są bombardowani od rana do nocy. Uwaga poświęcana przez nas polityce jest bezpośrednio związana z satysfakcją z naszego życia. Po przeprowadzeniu analiz dochodów gospodarstw domowych, wykształcenia, wieku, płci, rasy, stanu cywilnego i poglądów politycznych stwierdzono, że osoby mocno zainteresowane polityką cechuje o 8 punktów proc. większe prawdopodobieństwo bycia istotą nieszczęśliwą.
Polityka może stać się obsesją
Pewną rolę może odegrać tu uwaga holenderskich badaczy o negatywnych emocjach i poczuciu bezsilności. Silna polaryzacja mediów i ciągłe polityczne awantury bezpośrednio ingerują też w szczęście, jakim jest np. miłość.
Po pierwsze, nasza rosnąca koncentracja na wydarzeniach politycznych jest siłą napędową tego, co socjologowie nazywają “polityczną homofilią“. Chodzi o dobieranie znajomych pod względem punktu widzenia świata. Naukowcy studiujący profile randkowe online przekonali się, że poglądy polityczne są porównywalne pod względem znaczenia do poziomu wykształcenia w wyborze partnera. Czy zatem polityka jest w naszym życiu na tyle ważna, aby wykluczyć możliwość przeżycia prawdziwej, romantycznej miłości i doznania emocji szczęścia i radości w jej miejsce? Badania mówią wprost.
W 1958 roku, według sondaży Gallupa, 33 proc. rodziców-demokratów, chciało, aby ich córki poślubiły demokratę. 25 proc. rodziców z rodzin o postawach republikańskich chciało, aby ich córki poślubiły republikanina. W 2016 roku te liczby wynosiły już odpowiednio 60 i 63 procent. Nie wiemy jeszcze, jak wyglądają one w 2020 roku.
Przyjaźnie i więzi rodzinne są również zagrożone przez nieporozumienia na tle politycznym. Dane z sondaży robionych w USA pokazują, że średnio jeden na sześciu Amerykanów przestał rozmawiać z przyjacielem lub członkiem rodziny z powodu negatywnych emocji wywołanych polityką. Bez wątpienia były to przypadki, w których przyjaciele i rodzina po prostu nie zgadzali się ze sobą. Ale nawet wtedy, gdy ludzie zgadzają się politycznie, wyrażają intensywne poglądy, czy na okrągło rozmawiają tylko o polityce, szkodzi to np. związkom.
Problemem jest silna polaryzacja, czyli o bańce medialnej
Cytując badaczy, “wielu ludzi nie chce, aby ich dziecko poślubiło kogoś z własnej partii, gdyby ten hipotetyczny teść miał często dyskutować przy stole o polityce“. Innymi słowy, w dzisiejszych czasach emocje są tak silne, że ukochana osoba powinna mieć zbliżone lub te same poglądy polityczne, by związek przetrwał. Badania nie mówią jednak, dlaczego nie mamy już tyle sympatii do ludzi nadmiernie rozemocjonowanych politycznie. Ludzie stają się mniej dokładni w interpretowaniu danych, gdy dane dotyczą czegoś silnie politycznie polaryzującego. Po drugie często jesteśmy skłonni do zniekształcania informacji czy danych, by dopasować je do swoich poglądów i udowodnić przez to ich słuszność.
W końcu, zaszycie się w swojej bańce politycznej sprawia, że stajemy się po prostu ignorantami. W badaniu przeprowadzonym w 2012 r. przez Fairleigh Dickinson University zapytano Amerykanów o ich nawyki konsumpcyjne. Analiza dotyczyła właśnie wiadomości. Potem poddano ich quizowi na temat amerykańskich i międzynarodowych wydarzeń (polityka i gospodarka). Wynik? Ci, którzy oglądali najbardziej stronnicze telewizje – zarówno lewicowe, jak i prawicowe – często mieli mniejszą wiedzę na temat wydarzeń na świecie niż ci, którzy nie konsumowali wiadomości w ogóle. Prawda o mediach jest taka, że jesteśmy zalani wiadomościami i przez to kurczy nasz świat.
Podsumowując. To niemal pewne, ze będąc przyklejonymi do swojego ulubionego kanału informacyjnego ten sprawi, że poczujemy się oburzeni. Podzielimy się tym oburzeniem w mediach społecznościowych, wręcz skorzystamy z każdej możliwej okazji, by się podzielić tym ze światem. Efekt? Staniemy się mniej szczęśliwi, bardziej nudni, mniej lubiani. Nie zauważymy przy tym, że jesteśmy po prostu mniej doinformowani.
Czy wszyscy powinni zatem przestać zwracać uwagę na politykę? Absolutnie nie. Obywatele zatroskani o losy swojego kraju powinni być uważni i aktywni w procesach politycznych. Jednak dla jakości naszego życia i dbania o balans emocjonalny, zarówno nasz, jak i bliskich, warto wyznaczyć granice. Granice poświęcanego na politykę czasu i energii emocjonalnej.
Polityka to poglądy. Każdy je ma, ale…
Wykształceni ludzie, którzy konsumują mnóstwo politycznych treści, utrudniają prawdziwy postęp w tym kraju. Ich apetyt na ciągłe oburzenie podsyca emocje i utrudnia kompromisy. Rozwiązaniem jest racjonowanie konsumpcji polityki i wyznaczanie odpowiednich granic wokół miejsca, w którym się o niej mówi. Zaleca się więc ograniczenie konsumpcji wszystkich wiadomości – nie tylko polityki – do 30 minut dziennie. Chyba, że na tym polega nasza praca zawodowa.
Na pewno doświadczamy emocjonalnej satysfakcji słysząc ekspertów i sławnych ludzi mówiących całe dnie rzeczy, z którymi się zgadzamy. Oczywiście równolegle potępiających tych, z którymi się nie zgadzamy. Pamiętajmy jednak, że ma to szkodliwy wpływ na nasze samopoczucie oraz relacje z innymi ludźmi. Każdy z nas ma określone poglądy polityczne. Każdy z nas jest przekonany, że ma rację. Jeśli jednak pozwolimy, aby poglądy zdominowały nasze myśli, czas i rozmowy, zaszkodzi to tylko naszym związkom i szczęściu.
utworzone przez Sentimenti Team | lip 2, 2020 | Polityka i społeczeństwo
Wybory prezydenckie, a konkretnie I tura, za nami. Wyborcza niedziela była nie tylko na Twitterze dniem handlowym, bo tradycyjnie powrócił wyborczy #bazarek. Tak jak i przy poprzednich wyborach, „ceny” produktów spożywczych stanowiły cząstkowe wyniki głosowania na poszczególnych kandydatów. To od lat metoda na ominięcie ciszy wyborczej, którą stosują internauci.
Bazarek wyborczy 2020, czyli ciszej nad tą ciszą
Jeśli wierzyć temu, co znajdziemy pod tagiem #bazarek, to wyboru dokonywaliśmy między długopisami, dżemem, budyniem, a nie Dudą, Trzaskowskim i resztą. Podczas wyborów parlamentarnych w 2019 r. produkty były jeszcze inne: pistacje (PiS), pomidory (PO), zlewy (Zjednoczona Lewica), konfitury (Konfederacja). Tak wygląda fikcja ciszy wyborczej obnażona przez nowe media.
Bazarek istnieje głownie na Twitterze. Odnotować można trzy kluczowe momenty, kiedy pod hashtagiem znajdziemy najbardziej wiarygodne ceny towarów. To godzina 12, 17 i 21. Bazarkowe cenniki tworzone są głównie na podstawie przecieków od osób, które mają odpowiednie kontakty (dziennikarze, pracownicy sondażowni etc.). Ze względu na to, że większość tweetów z tagiem #bazarek podaje ceny bez pokrycia w rzeczywistości, całe to wydarzenie można traktować bardziej jak zabawę. Jest ona jednak fascynująca na tyle, że angażuje sporą twitterową społeczność z politykami i dziennikarzami włącznie.
Polityka to emocje. Jak wyglądały więc emocje „kupców”?
Dyskusja o bazarku wyborczym skłoniła nas do analizy tego, co w niej piszczy. W końcu #bazarek to polityka, a co jak nie ona budzi dziś największe emocje? W tym konkretnym temacie nikt tych emocji do tej pory nie zmierzył. Postanowiliśmy zebrać wszystkie tweety i retweety zawierające hashtag #bazarek od godz. 10 do 23:59 28 czerwca, czyli w dniu I tury wyborów prezydenckich. Aby dodać smaczku analizie, podzieliliśmy autorów wpisów na grupy tj. zwolenników i przeciwników urzędującego prezydenta RP Andrzeja Dudy. Klasyfikacja nastąpiła tu na podstawie wielu zmiennych.
Ocenie poddano całe profile osób biorących udział w dyskusji – od avatara po treści (własne i retweetowane) oraz tzw. cover photo i opis konta. W większości przypadków taka analiza – za sprawą silnej polaryzacji sceny politycznej w Polsce – nie stanowiła wyzwania.
Po godz. 12 dane dotyczące frekwencji w poszczególnych województwach wzbudziły w przeciwnikach Andrzeja Dudy wielką euforię. Okazało się bowiem, że wielkie ośrodki ruszyły do urn jako pierwsze. Niestety po godz. 17 wyborcy prezydenta zaktywizowali się i trend został odwrócony. Jeśli chodzi o dane liczbowe, uczestników bazarku nie było dużo. To niecałe 4 tys. profili. Analizie narzędziami Sentimenti poddaliśmy prawie 7,5 tys. tweetów i retweetów (kolejno 2169 wpisów oryginalnych i 5282 ich udostępnień). Tak wyglądał bazarek 2020 od strony ilościowej.
Wybory prezydenckie. Strach obleciał przeciwników Andrzeja Dudy. Ceny na bazarku
Analiza natężenia strachu mówi wiele o tym, co działo się na bazarku. Praktycznie przez cały dzień poczucie to dominowało u zwolenników Andrzeja Dudy, szczególnie pomiędzy godziną 15 a 16. Dane po tym czasie spowodowały, że trend się odwrócił. Informowano, że do urn poszli zwolennicy prezydenta. Strach po stronie zwolenników głowy państwa znacznie opadł, potem narastał wraz z oczekiwaniem na exit poll.
Warto zauważyć, że u uspokojonych przez prawie cały dzień zwolenników głównego konkurenta strach stopniowo narastał. Znaczący wzrost nastąpił po obu stronach sporu między godz. 21 a 22, czyli w kulminacyjnym punkcie dnia. Wyraźny skok poczucia strachu w obu badanych grupach poparcia po godz. 22 to efekt pierwszych wniosków i analiz po poznaniu wyników starcia w I turze. Następnie natężenie strachu mocno spadło u zwolenników prezydenta. kiedy okazało się, że nadzieje na pospolite ruszenie opozycji stopniały. Piłka wciąż w grze…
Jeśli chodzi o emocję związaną z oczekiwaniem, w większym napięciu byli przez cały dzień przeciwnicy prezydenta Andrzeja Dudy. Oczekiwanie przez cały dzień kurczyło się z każdą godziną w obu grupach, a po ogłoszeniu wyników sondażu exit poll wzrosło jedynie u zwolenników głowy państwa. Nie wszystko stracone! Wyniki te pokazują zatem, kto z wyników się cieszył, kto bał się kolejnych bazarkowych wieści (prawdziwych lub nie) i czyje oczekiwania opadły.
Złość i zmiana jej natężenia godzina do godziny
Aby jeszcze dokładniej zbadać zmianę natężenia emocji (w tym wypadku weźmy na tapetę ZŁOŚĆ), postanowiliśmy sprawdzić zmianę jej natężenia względem poprzedniej godziny (godzina do godziny). Tu wyłoniły się 3 ciekawe momenty, gdy wzrosty były silne. W okolicach godz. 15 w porównaniu do godziny poprzedniej mocno wzrosło natężenie złości po stronie zwolenników prezydenta. To zapewne na wieść o tym, że duże miasta ruszyły do urn jako pierwsze. Wszyscy byli przekonani, że to trend, który się utrzyma.
Kolejne godziny to już wzrost natężenia złości po stronie przeciwnej, ale nie był on spektakularny. Kolejne i jedyne duże zmiany w natężeniu tej negatywnej emocji to już godziny przypadające na ogłoszenie wyników sondażu exit poll, czyli godz. 21. Złość opadła po obu stronach barykady, ale nie w takiej samej skali. Przeciwnicy urzędującego prezydenta odetchnęli z ulgą, że ich kandydat ma trójkę z przodu i nie wszystko stracone. To w ich wypowiedziach emocja opadła najsilniej. Z kolei zwolennicy Andrzeja Dudy przekonani byli bardziej, że wynik ich kandydata będzie na pewno dobry.
Największe fluktuacje emocji określanej jako ZŁOŚĆ odnotowaliśmy po stronie przeciwników prezydenta Dudy po godz. 22. Być może to wtedy dotarło do nich, że sytuacja nie jest jednak tak komfortowa? Jedno jest pewne – żadna z grup nie mogła tego wieczoru ani się cieszyć, ani płakać. Niektóre zmiany natężenia emocji powodowane były też doniesieniami o rekordowej frekwencji.
Na deser wyniki, które dała analiza dyskusji pomiędzy zwolennikami a przeciwnikami Andrzeja Dudy. Okazało się, że to właśnie przeciwnicy odnosili się do swoich adwersarzy w dwa razy gorszym tonie, niż miało to miejsce w drugą stronę (w przypadku emocji ZŁOŚĆ). W przypadku natężenia wstrętu w dyskusji, również przeciwnicy prezydenta byli o wiele bardziej negatywnie nastawieni w publikowanych tweetach do oponentów.
Na grafie nazwy grup oparto o typowy dla Twittera podział (lewa strona i prawa strona). Z analizy treści wpisów tych dwóch grup profili na Twitterze wynika, że przeciwnicy Andrzeja Dudy cechuje znacznie bardziej negatywny język również w rozmowach pomiędzy sobą w ramach tej samej grupy. Jak widać wybory prezydenckie budzą wielkie emocje.
Bazarek – wyborcza szara strefa
A co z prawem? Przepisy dotyczące ciszy wyborczej, które obowiązują, są właściwie martwe lub w najlepszym przypadku niedoskonałe. Prawnicy również przyznają, że internet jest z punktu widzenia takiego prawa problemem. Owszem, politycy i ich sztaby prawa się trzymają, pilnują się wydawcy i media. W Internecie pojawia się jednak pewna forma agitacji, która ciszy wyborczej wprost nie łamie. To właśnie bazarek. Media społecznościowe rządzą się niestety innymi prawami, a taka forma wymiany opinii w oczach niektórych prawników nie łamie prawa. Dlaczego? Po pierwsze nie mamy we wpisach nazwisk kandydatów, więc nie ma tu agitacji.
Ciężko też łamać ciszę wyborczą, skoro wpisy trafiają raczej do wąskiego grona odbiorców. Należy też zadać sobie pytanie o to, co najważniejsze – o wiarygodność bazarkowych tweetów. Dla nas to jednak kolejny ciekawy temat do badania go naszymi narzędziami, które w przypadku polityki również świetnie się sprawdzają.
Emocje podstawowe. Narzędzia Sentimenti
Narzędzia Sentimenti idealnie sprawdzają się w analizie 8 emocji podstawowych, ale też sentymentu pozytywnego, negatywnego. Dodatkowym atutem narzędzia jest możliwość zbadania stopnia emocjonalnego pobudzenia. Dotyczy to dowolnych tekstów – od transkrypcji rozmów, po social listening aż po czaty z klientami czy teksty dziennikarskie. Narzędzia świetnie radzą sobie wspomagając codzienną pracę działu PR w zakresie opracowywania komunikatów public relations dopasowanych do konkretnych celów.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
utworzone przez Sentimenti Team | cze 18, 2020 | Kategoryzacja komentarzy, Polityka i społeczeństwo, SentiBrand
Łukasz Szumowski, minister zdrowia i lekarz. W pierwszych tygodniach epidemii koronawirusa postrzegany jako opanowany, spokojny i profesjonalny. Szybko zyskał poparcie Polaków przeganiając w rankingach zaufania Andrzeja Dudę. Dziś sytuacja ministra jest dużo mniej komfortowa, a jego poparcie wśród obywateli spada. Zainspirowani jedną z publikacji internatowych postanowiliśmy sprawdzić, jak zmieniał się wizerunek ministra w ostatnich miesiącach. Na warsztat wzięliśmy ponad pół miliona opinii z internetu.
Łukasz Szumowski. Rysy na bohaterze walki z epidemią
Inspiracją do napisania tej krótkiej analizy był artykuł pt. „Łukasz Szumowski z wizerunkowej gwiazdy rządu staje się czarną owcą” autorstwa Beaty Goczał. Zamieszczono go na portalu Wirtualnemedia.pl 6 czerwca br. Postanowiliśmy sprawdzić na dużej próbie opinii pochodzących z internetu, jak zmieniał się w czasie wizerunek ministra. Czy tezy zawarte w publikacji mają pokrycie w internetowych rozmowach Polaków?
Wybuch epidemii koronawirusa zmienił wiele w naszym życiu nie tylko prywatnym, ale i służbowym. Mimo wyjątkowej sytuacji czuliśmy się jednak zaopiekowani i uspokojeni dzięki postawie ministra zdrowia, który od początku stał w pierwszym szeregu na froncie walki. Polacy w tym trudnym dla siebie czasie dostali to, czego zwykle potrzebują podczas kryzysu. Z punktu widzenia public relations mieli swojego pozytywnego bohatera, którego korzystny wizerunek napędzały często wspominane w dyskusjach internautów zmęczone i spuchnięte oczy. Odbieraliśmy to jako fakt, że ktoś nie śpi, ktoś z całych sił i kosztem siebie walczy o nasze zdrowie i bezpieczeństwo. Jak się okazało, już na początku 2020 roku planowano, by Szumowski podał się do dymisji.
Niestety z początkiem maja Łukasz Szumowski odnotował spadek zaufania przy jednoczesnym wzroście aż o ok 20 proc. liczby badanych, którzy mu nie ufają. Jeszcze w kwietniu osiągnął historyczny rekord społecznego zaufania (IBRiS dla Onetu). Zaufanie do jego osoby deklarowało wówczas 51,1 proc. respondentów. To więcej, niż w przypadku prezydenta Andrzeja Dudę, co mówi samo za siebie. Krótko potem minister zdrowia z osoby, która zyskała zaufanie i wspierała Polaków, przerodził się w osobę, która zaczęła sama potrzebować medialnego i wizerunkowego wsparcia.
Na spadek zaufania do ministra zdrowia miało wpływ wiele czynników.. Te podstawowe to m.in.:
- brak konsekwencji wypowiedzi i niespójna komunikacja, częste zmiany zdania na ten sam temat;
- brak rzeczywistych efektów w walce z epidemią z porównaniu z innymi krajami, wciąż rosnąca liczba zachorowań;
- pękająca bańka narracji dającej złudzenie perfekcyjnego przygotowania do walki z epidemią;
- rzekome powiązania biznesowe opisywane przez niezbyt przychylnie nastawione do osoby ministra media.
Minister zdrowia oczami internautów, czyli Polaków rozmowy
Jak już wiele razy wspominaliśmy na naszym blogu, nasze narzędzia idealnie nadają się do badania wizerunku oraz jego zmian zachodzących w czasie. Służy do tego oparta o naukę pogłębiona analiza wykraczająca poza to, co zero-jedynkowe, czyli negatywne i pozytywne. Dlatego badamy natężenie 8 emocji podstawowych oraz sentymentu i pobudzenia emocjonalnego dające o wiele szerszy obraz.
Lektura wspomnianej publikacji skłoniła nasz zespół do przebadania rekordowej liczby wzmianek na temat ministra Szumowskiego pochodzących z całej sieci (Facebook z pominięciem zamkniętym grup, Twitter, Instagram, YouTube, portale informacyjne, blogi, fora i inne źródła). Ze względu na spore ilości danych ograniczyliśmy badany materiał tylko do tych wypowiedzi, w których odnotowano nazwisko polityka. Dlatego w sumie przez nasze narzędzie przeszło ponad 509 tys. unikalnych wypowiedzi internautów z ponad 570 unikalnych portali internetowych. Badany okres: od 1 lutego do 15 czerwca 2020 r. Poniższy wykres pokazuje dynamikę dyskusji.
Wzrost natężenia negatywnych emocji
Pierwsze wnioski pokazują, że rzeczywiście z każdym kolejnym dniem wzrastało natężenie negatywnych emocji. Pokazuje to poniższy wykres natężenia emocji ZŁOŚCI w badanym materiale. Zauważalny jest też silny wzrost natężenia tej emocji we wszystkich podstawowych źródłach danych, czyli na Facebooku, na Twitterze i na portalach, blogach i forach. Wniosek kolejny jest taki, że mimo większej liczby wzmianek na temat ministra na Twitterze, w tym kanale złości było jednak najmniej. Pod względem złości wyrażanej w opiniach o Łukaszu Szumowskim dominowały portale, blogi i fora (dyskusja pod artykułami redakcyjnymi), a dopiero potem Facebook. Dane prezentujemy zaczynając od marca ze względu na to, że w lutym wzmianek było niewiele. W dodatku pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce ujawniono 4 marca.
Jeśli chodzi o natężenie sentymentu, zachodzi to samo zjawisko. W całym zgromadzonym materiale poddanym analizie, a dotyczącym ministra Łukasza Szumowskiego, sentyment negatywny jest na wznoszącej. Z kolei sentyment pozytywny jest constans, czyli bez zmian. To, co rzuca się na pierwszy rzut oka to również wyraźny wpływ negatywnego sentymentu na stopień pobudzenia emocjonalnego, czyli na temperaturę dyskusji. Aby to sprawdzić i się upewnić, czy rzeczywiście tak jest, przeprowadzimy też prostą analizę zależności tych dwóch serii danych.
Wykonaliśmy prostą analizę siły związków korelacyjnych dwóch serii danych. Zestawiliśmy natężenie pobudzenia emocjonalnego (temperatury dyskusji o ministrze) i natężenie sentymentu, co dało ciekawy wynik. Jak można wywnioskować, dyskusja nacechowana pozytywnie daje korelację na poziomie 0,3, czyli w przedziale 0,2-0,4. Mówi nam to o niskiej korelacji, czyli wpływie korzystnej dyskusji o Łukaszu Szumowskim na pobudzenie internautów. Zależność jest jednak wyraźna. W przypadku negatywnego sentymentu korelacja jest jest wysoka, a zależność par danych znaczna (w przedziale 0,6-0,8).
Analiza kontekstów dyskusji
Aby jeszcze głębiej zajrzeć w dyskusje internetowe, postanowiliśmy pokazać, jakie określenia pojawiają się w rozmowach na przestrzeni analizowanego okresu. Dzięki temu widać wyraźnie, jakie zagadnienia zyskują na znaczeniu i mają bezpośredni wpływ na postrzeganie osoby ministra. Wybraliśmy kilka najpopularniejszych kontekstów i stwierdzeń na podstawie analizy treści wszystkich opinii zawierających frazy “Szumowski jest” oraz “Szumowski to“. Poniżej trendy, które pokazują, że w pierwszej szóstce tematów dominują 4 niekorzystne dla wizerunku. Najpopularniejsze z nich to te związane z kłamstwem, aferą oraz rzekomym oszustwem. Kontekstem kolejnym jest dymisja. Tu warto zaznaczyć, że o ten temat pytano respondentów w sondażu SW Research dla “Rzeczpospolitej“. Za dymisją ministra opowiedziało się 40,1 proc. pytanych.
Te pozytywne odnoszące się do osoby ministra, czyli “kompetentny“, “wiarygodny” czy “autorytet” uplasowały się na końcu zestawień. Wyraźnie więc widać, że niekorzystne stwierdzenia przybrały na sile. W szczególności po pierwszych stu dniach badanego okresu, czyli w momencie wybuchu afery dot. maseczek i respiratorów. Przy temacie afery do negatywnych stwierdzeń dorzucić można też “oszust” i “oszustwo” oraz “złodziej” i bazujące na nazwisku ministra określenie “szumowina“. Ostatni pik dot. zaufania w czerwcu spowodowany był faktem, że Łukasz Szumowski (po rekordowym wyniku na początku kwietnia i minimalnym zwycięstwie na początku maja), spadł na drugie miejsce. Wówczas minister zanotował największy wzrost braku zaufania – 40,9 proc. w porównaniu do 31,5 proc. w maju.
Kwestie dotyczące najpopularniejszego wątku, czyli “kłamstwo” i “kłamca“, były aktywne praktycznie w całym badanym okresie. Jak dowiódł Ipsos w badaniu dla OKO.press, tylko co czwarty Polak uważa, że dane o zakażeniach i śmiertelności oddają prawdziwą skalę epidemii. Stąd też często podawane dane dot. liczby zakażeń koronawirusem komentowane były jako nieprawda.
Analiza dynamiki dyskusji dot. ministra zdrowia z uwzględnieniem kontekstów
Minister Łukasz Szumowski widoczny był na szklanym ekranie głównie jako lekarz, a potem polityk. Bardzo szybko zgromadził kapitał polityczny. Został wystawiony na pierwszą linię frontu walki z epidemią w czasie, gdy trzeba było podejmować cały szereg mało popularnych decyzji. Minister zdrowia stał się przede wszystkim ofiarą braku konsekwencji w podejmowaniu tych decyzji. Jaki jest tego namacalny efekt? Dyskusje w sieci o ministrze nie pozostawiają złudzeń, co pokazują poniższe wykresy. Przebadaliśmy średnie miesięczne natężenie emocji ZŁOŚĆ i ZAUFANIE wraz ze zmianami % miesiąc do miesiąca i do lutego 2020 r. Średnie miesięczne natężenie złości w komentarzach dotyczących Łukasza Szumowskiego wzrosło od lutego do połowy czerwca o ok. 17%. Złość narastała z każdym miesiącem w porównaniu do poprzedniego, ale dynamika zmniejszyła się po kwietniu.
Częste zmiany zdania, brak efektów w walce z wirusem, wciąż rosnąca liczba zachorowań. Dopiero potem brak jednoznacznego wyjaśnienia zarzutów stawianych przez media. To wszystko spowodowało, że Łukasz Szumowski długo nie nacieszył się pozycją lidera zaufania. Warto przy okazji wspomnieć o pozytywnych opiniach z sieci. O ministrze pisano, że jest “przedłużeniem czynów Jezusa troszcząc się o nasze życie”, “najlepszym co nam się mogło przytrafić”, “darem niebios” i “ikoną walki z koronawirusem”. Zgodnie z doniesieniami medialnymi Szumowski wakacje może mieć tuż przed sobą, ponieważ rozważa odejście z rządu.
Emocje podstawowe. Narzędzia Sentimenti
Narzędzia Sentimenti idealnie sprawdzają się w analizie 8 emocji podstawowych, ale też sentymentu pozytywnego, negatywnego. Dodatkowym atutem narzędzia jest możliwość zbadania stopnia emocjonalnego pobudzenia. Dotyczy to dowolnych tekstów – od transkrypcji rozmów, po social listening aż po czaty z klientami czy teksty dziennikarskie. Narzędzia świetnie radzą sobie wspomagając codzienną pracę działu PR w zakresie opracowywania komunikatów public relations dopasowanych do konkretnych celów.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
utworzone przez Sentimenti Team | maj 8, 2020 | Polityka i społeczeństwo
Debata prezydencka odbyła się 6 maja br. w siedzibie TVP. Przede wszystkim to pierwsza debata przed wyborami prezydenckimi w pełnym składzie, czyli ze wszystkimi 10 uczestnikami – kandydatami do fotela głowy państwa. Na podstawie publikacji zamieszczonej na portalu polskatimes.pl – „Debata prezydencka 2020: Kto wygrał? [SONDA] Dziesięciu kandydatów debatowało w TVP przed wyborami [RELACJA]” zespół analityków Sentimenti przygotował analizę emocji wypływających z wypowiedzi poszczególnych kandydatów. Na czas sporządzania analizy publikacja na portalu polskatimes.pl była jedynym tak obszernym źródłem prezentującym debatę.
Debata Prezydencka 2020 – zaufanie i strach
Analizę sporządzono dla dwóch najważniejszych, przeciwstawnych emocji – zaufania i strachu. Przebadano natężenia tych emocji odpowiednio dla:
- całej debaty;
- dla poszczególnych 5 rund z pytaniami;
- dla wszystkich 10 kandydatów do fotela prezydenta RP.
Wyniki analizy
Debata prezydencka jako całość – silne emocje zaufania i strachu w wypowiedziach kandydatów
5 rund z pytaniami w podziale na kandydatów
Swobodna wypowiedź kandydatów na zakończenie debaty
Polityka to gra na emocjach, a tych zabrakło
Tym razem nie będziemy prezentować wniosków, dlatego przedstawione wyniki analizy pozostawiamy do własnej interpretacji. Warto jednak wspomnieć, że format debaty pozostawiał wiele do życzenia. Z punktu widzenia emocji było to przede wszystkim widowisko dla oczu (do strony wizualnej nie można się przyczepić). O warstwie merytorycznej, czyli tej, która nie tyle miała, co wręcz powinna wywołać w widzu jakiekolwiek pobudzenie emocjonalne, trudno powiedzieć coś dobrego.
Polityka to przede wszystkim gra na emocjach. Można zaryzykować tezę, że mieliśmy do czynienia bardziej nie z walką o przyszłość Polski i obywateli, a co najwyżej z nudniejszą wersją teleturnieju “Jeden z dziesięciu”. Brakowało realnej dyskusji, która by otworzyła kandydatom jakąkolwiek przestrzeń do zaprezentowania siebie i swojego pomysłu na prezydenturę.
Brakowało też możliwości pokazania mocnych i słabych stron kandydatów. Każdy zaprezentował się na miarę swoich możliwości mierzonych kilkoma minutami czasu na wypowiedź. Podsumowując – trudno powiedzieć cokolwiek dobrego o widowisku, podczas którego najbardziej pobudzoną osobą był tłumacz języka migowego w rogu ekranu, który prawdopodobnie miał okazję częściej przykuć naszą uwagę.
Godne uwagi: