Zaznacz stronę
Jak poprawnie analizować emocje? Przebieg badania

Jak poprawnie analizować emocje? Przebieg badania

Każda analiza danych ma na celu zrozumienie, jakie informacje zawierają. Czy coś się zmieniło, czy jest różnica pomiędzy A i B? Czy zmiany w A korelują z tymi w C lub D? Dopiero te etapy pozwalają nam wyciągnąć wnioski na temat wyników.

Pierwszy etap: pomiar. Jaki jest ten tekst?

Powyższe stwierdzenie dotyczy także analizy emocji czy sentymentu. Jej pierwszym etapem jest POMIAR, sprawdzenie ile i jakich emocji znajdujemy w danym tekście czy ich zbiorze. Rezultat prostego mierzenia emocji pokazuje natężenie każdej z 8 emocji podstawowych Plutchika uzupełnione o pozytywny i negatywny sentyment oraz pobudzenie (ogólną emocjonalną temperaturę tekstu). Czasami możemy sobie pozwolić na interpretację już na tym etapie. Zrobiliśmy to w jednym z naszych pierwszych wpisów, gdzie analizowaliśmy krótkie reklamy (co ważne, zdążyliśmy już poprawić sposób prezentacji wyników). Analizując reklamy chcieliśmy pokazać coś charakterystycznego dla całego typu tekstów: najważniejszymi emocjami są w nich radość i zaufanie, jedynie na samym początku opowiadania o produkcie twórcy pozwalają sobie na wspomnienie tych negatywnych – żeby pokazać trudy życia przed nastaniem epoki najlepszego na świecie szamponu lub smaru.

Poprawne wyniki POMIARU emocji to takie, które są zgodne z odczuciami ludzi, w końcu każdy z nas jest ekspertem od uczuć. Nasze narzędzie zawdzięcza swoją poprawność uczestnikom badań nad emocjami w języku polskim, które przeprowadziliśmy zgodnie z najlepszymi naukowymi standardami.

POMIAR to jedynie pierwszy krok w kierunku zrozumienia komunikatu i zawartych w nim emocji. Gdy mamy do czynienia z wieloma podobnymi tekstami lub zbiorami tekstów, musimy zrobić coś jeszcze. Chcemy dowiedzieć się, jaki sklep ma najlepsze opinie? Która z wersji naszego artykułu content marketingowego wyraża najwięcej entuzjazmu lub najlepiej pokazuje zaciekawienie tematem? Które z tekstów w dziale “Uroda” ucieszą, wzruszą lub ostrzegą czytelnika? Mówimy tu o PORÓWNANIU.

Drugi etap: porównania. Czy ten tekst odróżnia się od przeciętnego?

Porównanie to być może najważniejszy etap analizy emocji. Dzięki niemu dowiadujemy się nie tylko, jaki jest ten tekst, ale jak wypada na tle innych. Możemy porównywać bezpośrednio – jak zrobiliśmy pisząc o szminkach i pomadkach. Wtedy interesowało nas, który z tematów ma przewagę w zakresie pozytywnych emocji i czy ta różnica jest istotna statystycznie. Jednak porównanie między sobą kilku lub kilkunastu różnych marek kosmetycznych nie może zostać przeprowadzone w ten sposób, to nie byłoby poprawne podejście. Dlatego w tekście o firmach z branży beauty posłużyliśmy się porównaniem do średniej – potrzebowaliśmy jakiejś miary tła, czyli tzw. baseline. Takie podejście będzie przydatne na przykład podczas porównywania ze sobą sklepów i marek. Odpowiadamy wówczas na pytanie, która marka ma lepsze albo gorsze wyniki niż większość branży.

Najbardziej generalnym rodzajem baseline byłaby suma emocji charakteryzujących nie tylko dziedzinę, portal czy teksty danego autora, ale język po prostu. W językoznawstwie znany jest tzw. efekt Polyanny polegający na tym, że w każdym języku występuje więcej pozytywnych niż negatywnych wyrażeń. Nie tylko w słowniku, ale także w tym, co mówimy – ten efekt wyraża dość ogólną tendencję naszych umysłów do poświęcania czasu i energii raczej na przyjemne rzeczy. W naszych badaniach bardzo często widzimy tę tendencję – radości i zaufanie to emocje pojawiające się w największym natężeniu nie tylko w reklamie. Fakt, że język ma swoją emocjonalną średnią tym bardziej skłania do wyciągania wniosków dopiero na podstawie porównania, a nie samego pomiaru.

Trzeci etap: trendy. Co robią emocje?

Analiza emocji to także śledzenie zmian w czasie, czyli monitoring emocji. Możemy sprawdzić, czy smutek lub wstręt wykazują rosnący trend, czyli z dnia na dzień, tygodnia na tydzień jest ich coraz więcej w wypowiedziach na dany temat lub w opiniach klientów. Jeśli zauważymy trend, do tego istotny statystycznie, możemy przewidzieć, co wydarzy się w przyszłości. Przewidzieć, czy przypadkiem nie oznacza nadciągającego kryzysu (w zależności od nachylenia linii trendu).

Na tym etapie możliwe jest także wyjście poza dane pochodzące z narzędzi Sentimenti. My zaczęliśmy od czegoś prostego, dostępnego, a jednocześnie nietkniętego jeszcze przez innych. Porównaliśmy emocjonalne temperatury wzmianek o spółkach giełdowych z kursami ich akcji, publikowanymi przecież publicznie. SentiStock ma się świetnie, pozwala określić, czym faktycznie jest nastrój inwestorski i jak się przekłada na giełdowe fluktuacje.

Ta część analiz emocji zależy już w zupełności od tego, kto i do czego chciał zbadać wydźwięk tekstu, wzmianek, rozmowy. Nam udało się jeszcze pokazać, które emocje korelują pozytywnie z reakcjami na Facebooku i Twitterze – czyli jak pisać, żeby obserwujący chcieli polubić lub skomentować post. Jednak równie dobrze możemy zapytać o to, jak emocje korelują z zapamiętaniem informacji z tekstu. Badania z dziedziny psychologii emocji, także te prowadzone przez nasze współpracowniczki z LOBI, wskazują, że wydźwięk tekstu ma wpływ na to, co i jak dobrze zapamiętamy. Korelacja między opiniami klientów i sprzedażą w sklepie internetowym? Nasze narzędzia są stworzone do tego typu badań.

Po co tyle etapów?

Emocje nie powstały same dla siebie. To nasz mechanizm doradczy: mówią nam, jakie działanie podjąć. Tversky i Kahneman nie dostali nagrody Nobla za ich badanie. Dostali ją za pokazanie, że konsument, także ten giełdowy, nie jest racjonalny. To stwierdzenie mówi nam dwie rzeczy.

  1. emocje kształtują rynek,
  2. potrzebujemy dobrych narzędzi i metod, żeby badać ten wpływ.

Próbując zrozumieć emocje “na oko” nie będziemy wiedzieli więcej, niż przeciętny klient chcący kupić nowy komputer. Nie będziemy wiedzieć więcej niż, czytający wszelkie dostępne opinie i decydujący się na markę, dla której ma najcieplejsze uczucia. Zachowanie standardów naukowych, sprawdzanie, czy różnice i trendy są istotne statystycznie, a jeszcze lepiej korelują z innymi, twardszymi wskaźnikami, to najlepszy sposób na dowiedzenie się czegoś. W końcu żyjemy w epoce big data i analizy danych.

Kryptowaluty i emocje

Kryptowaluty i emocje

Rozmawiamy z prezesem Sentimenti, Damianem Grimlingiem, o kryptowalutach, blockchainie i fintechowej analizie emocji.

Od kiedy interesujesz się kryptowalutami? Co sprawiło, że zainteresowałeś się tym tematem?

Może nie tyle kryptowalutami, ile zastosowaniem blockchaina, czyli rozproszonymi bazami danych i ich wykorzystaniem. Blockchain, w swoich założeniach, pozwala w kilku miejscach bardziej optymalnie wykorzystać dostępne zasoby, zdemokratyzować dostęp do nich i tym samym kontrolę nad danymi. W przeciwieństwie do scentralizowanych systemów, czy to bankowych, czy administracyjnych, narzuca przejrzystość operacji, ponieważ każdy może podejrzeć wykonaną operację w łańcuchu bloków.

Oczywiście ta technologia nadal boryka się z chorobami wieku dorastania – jest krnąbrna, czasami nie chce współpracować a czasami daje się wręcz zmanipulować. Jednak uważam, że sam kierunek i założenia są jak najbardziej słuszne i nie ma od nich odwrotu.

Kryptowaluty wywołują emocje?

Oj tak. Momentami aż za bardzo. Kryptowaluty, jako jedno z zastosowań technologii blockchain, jest opakowane w emocje, jak żaden inny instrument finansowy. Ktoś, kto chociaż pobieżnie śledzi zmiany kursów kryptowalut, takich wahań nie zauważy na żadnym innym rynku. Szczególnie, kiedy do głosu dochodzi “ulica”, napędzana emocjami większych inwestorów. Ale zjawisko sentymentu w analizie finansowej jest znane od dawna i dotyczy wszystkich innych giełd.

Czy sentyment rynkowy można zrozumieć przez analizę sentymentu – więc używając na przykład aplikacji SentiTool?

Tak uważam! To oczywiście teza, ale w Sentimenti próbujemy znaleźć na nią dowody i muszę przyznać, że wyniki są nader obiecujące. Analizowanie emocji we wszystkich do tej pory walorach giełdowych pokazało wyraźną korelację między nimi a kursami akcji. Przy czym sam sentyment to za mało. Dopiero kiedy zaczniemy analizować każdą z ośmiu emocji, widać te zależności. Czuję, że możemy naszym narzędziem zrewolucjonizować inwestowanie.

Czy analiza sentymentu przydaje się do analizy rynku kryptowalut?

Nasze badania pokazały, że sam sentyment w rozumieniu potocznym czyli wydźwięk emocjonalny jest zbyt ogólny, żeby na jego podstawie móc przewidywać trendy na rynku walorów pieniężnych (np. kryptowalut). Dopiero analizowanie wpisów z uwzględnieniem ośmiu emocji pozwala na znalezienie pewnych wzorców zachowań, którymi kierują się inwestorzy, szczególnie Ci mniejsi, podatni na emocje i podążający za nimi.

Jaka jest zależność między kryptowalutami a giełdą?

Giełdy kryptowalutowe są, tak jak tradycyjne giełdy, miejscem handlu tymi walorami. Po jednej stronie są kupujący, po drugiej sprzedający a pomiędzy nimi giełda, na której za odpowiednią cenę obydwie strony wymieniają się walutami, przy użyciu pośredników typu broker, dom maklerski czy właśnie bezpośrednio giełda. Różnica to przede wszystkim dużo mniejszy poziom uregulowań instytucjonalnych w przypadku giełd kryptowalutowych. Stwarza to miejsce do nadużyć, do dużych wahań cenowych i jednocześnie ogranicza dostęp dla drobnych inwestorów, którzy wymagają odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa, chociażby wypłacalności giełdy. Ten proces cały czas postępuje i uważam, że najbliższy rok, dwa doprowadzi do wprowadzenia szeregu uregulowań, które pozwolą dużemu kapitałowi inwestować także w ten instrument z jednej strony a z drugiej mniejszym inwestorom pozwoli poczuć się bezpiecznie. Ten proces w moim odczuciu jest nieodwracalny – technologia łańcucha bloków to przyszłosć zarządzania danymi, to samo dotyczy kryptowalut.

W jakich miejscach najwięcej mówi się o kryptowalutach? Gdzie o nich czytasz?

Jako inwestor i hodler (to przewrotna nazwa na inwestora długoterminowego, od angielskiego hold) jestem na bieżąco z wszystkimi doniesieniami z tego obszaru. Z jednej strony śledzę informacje dotyczące moich aktywów, sprawdzając, czy warto dokupić czy zacząć się martwić. Z drugiej po prostu jestem ciekawy nowych zastosowań dla technologii blockchain, więc staram się, żeby żaden większy news nie umknął mojej uwadze. Jest trochę portali branżowych, polskojęzycznych i zagranicznych, są grupy na Telegramie, subskrybuję co ciekawszych komentatorów i same podmioty, w które zainwestowałem, na You Tube. Polecam także Twittera. Na Facebooku jestem w kilku grupach traderskich, w których komentowane są najważniejsze wydarzenia. Jednak na początek, przed jakąkolwiek inwestycją, polecam każdemu zapoznanie się z podstawami – jest kilka ciekawych pozycji w postaci książek, audiobooków etc.

Oskarowe dyskusje i emocje

Oskarowe dyskusje i emocje

Ostatni tydzień, przynajmniej w świecie filmu, to rozmowy o nagrodach Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej. Typowano zwycięzców i przegranych, argumentowano, kto i dlaczego jest najlepszy, polecano filmy. Plotkowano także o samej Akademii oraz o tym, jak właściwie przebiegnie gala, która w tym roku po raz pierwszy nie miała prowadzącego.

Analiza liczby wzmianek w sieci pokazuje, że prawdziwa dyskusja rozgorzała dopiero na chwilę przed rozdaniem Oskarów. Zaczęliśmy rozmawiać na poważnie 24 lutego, niedługo przed nocną transmisją z gali i w jej trakcie. Najwięcej wypowiedzi pojawiło się kolejnego dnia, gdy poznaliśmy nagodzonych. Obecnie wciąż dyskutujemy, ale liczba wzmianek spada.

Emocje wobec nagród Akademii

Pozytywne emocje powoli narastały, żeby 24 lutego zacząć… opadać. Gala Oskarów nie ekscytuje nas sama w sobie, ważne są filmy i twórcy, a lista laureatów właściwie co roku budzi zastrzeżenia. Wydaje się jednak, że 26 lutego powoli zaczynamy się cieszyć…

Spójrzmy na okazywane we wzmiankach o Oskarach emocje z nieco innej perspektywy. Porównajmy każdy kolejny dzień z 21 lutego, w którym (wnioskując po liczbie wpisów) zaczęły się rozmowy i rozważania o nagrodach. Do 24 lutego zmienia się niewiele, chociaż smutek utrzymuje się na wyższym niż poprzednio poziomie. Prawdziwe emocje wybuchają 25 lutego, kiedy od rana okazywaliśmy smutek i złość, a jednocześnie znacznie mniej radości i zaufania niż poprzednio. Osoby krytykujące wybory Akademii były bardziej liczne lub aktywne w sieci. 26 lutego, kiedy ciągle toczą się dyskusje, do głosu doszła nie tylko radość, ale także wstręt. Zmniejszyła się także częstość okazywania oczekiwania, czego spodziewalibyśmy się po ogłoszeniu wyników. W analizowanym czasie nie zmienia się z kolei zaskoczenie, co pokazuje, że lista laureatów Oskarów nie ucieszyła nas, ale spodziewaliśmy się takich werdyktów.

Często słyszymy, że nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej straciły na znaczeniu, przynajmniej poza USA. Wyniki analizy emocji pokazują, że rozmowy o nich charakteryzują się nieco niższym udziałem radości niż te o kosmetykach (około 40%), a porównywalnym z wzmiankami o zwierzakach. Są wobec tego podobne do innych tematów związanych z rozrywką. Co więcej, ogłoszenie wyników nie wiązało się w tym roku ze wzrostem pozytywnych emocji, wywołało przyrost tych negatywnych – choć niewielki. Najwyraźniej w okolicach oskarowej gali zmieniało się natężenie dyskusji rozumiane jako liczba wzmianek – same emocje nie wrzały.

Kosmetyki. Które cieszą najbardziej? Emocje i marki kosmetyczne

Kosmetyki. Które cieszą najbardziej? Emocje i marki kosmetyczne

Kosmetyki pod lupą. Jakiś czas temu przeanalizowaliśmy różnice w podejściu konsumentów, recenzentów i “polecaczy” do szminek i pomadek. Ta analiza przypadku miała nam dać dwie rzeczy: metodę porównania polegającą na odnoszeniu słów kluczowych nie tylko do siebie nawzajem, ale także do średniej, częściowo od nich niezależnej. Drugim zyskiem była właśnie ta średnia, tzw baseline dla kolejnych analiz. Wiemy już, jakie emocje wzbudza “kosmetyk” po prostu, czyli jakie emocje niosą ze sobą wpisy zawierające to słowo. Możemy z tym wynikiem porównywać kolejne wzmianki, tym razem dotyczące różnych marek kosmetyków, opublikowane w podobnym czasie.

Kosmetyki i emocje wokół producentów

Zebraliśmy wpisy dotyczące 12 marek kosmetycznych, polskich i zagranicznych, tych dostępnych w drogerii i tych sprzedawanych przez konsultantki. Dzięki temu mamy przekrój przez rynek produktów pielęgnacyjnych od Avonu po Ziaję, z Niveą, Garnierem czy Isaną po drodze. Przebadane przez nas wzmianki pojawiły się w sieci między 25 grudnia 2018 a25 stycznia 2019. Nie braliśmy pod uwagę wpisów z oficjalnych kanałów w mediach społecznościowych i stron producentów.

Najpierw przyjrzyjmy się po prostu markom – jakie wywołują emocje, czy któraś wyróżnia się spośród konkurencji. Może od razu znajdziemy te ulubione i niezbyt popularne?

guyliner

Na pierwszy rzut oka – wszystkie wyniki są bardzo podobne. Dove wywołuje nieco więcej złości niż pozostałe, Avon i Oriflame wiążą się nieco częściej z radością. Analiza emocji, tak jak analiza sentymentu, którym marki także nie bardzo się różnią, na tym etapie nie powiedzą nam jeszcze zbyt dużo o naszym rynku produktów pielęgnacyjnych. Pozwalają za to scharakteryzować do pewnego stopnia język używany do mówienia o firmach produkujących te produkty. Piszący o nich wyrażają przede wszystkim radość i zaufanie, wszystkie pozostałe emocje pojawiają się znacznie rzadziej. Jednocześnie ten rozkład kategorii uczuciowych widzieliśmy już w niejednym badaniu – jest po prostu dość częsty w komunikacji w sieci.

Właśnie na takie sytuacje przygotowujemy sobie dane, które posłużą za kontekst dla poszczególnych wyników. Czy poszczególne marki są zbyt podobne? Trzeba je porównać do czegoś większego – do średniej liczonej po wynikach tych 12 analiz, albo, jeszcze lepiej, porównując poszczególne firmy z wynikami opisującymi słowo kluczowe “kosmetyk”.

Czyje kosmetyki lubimy? Marki na tle dziedziny

Wyniki analizy sentymentu i analizy emocji związane ze słowem “kosmetyk” publikowaliśmy już jakiś czas temu, dlatego tym razem od razu przejdziemy do wyników poszczególnych marek na tym tle.

Zacznijmy od analizy sentymentu. Wyniki są zastanawiające – jedynie Avon i Oriflame generują więcej pozytywnych odczuć niż przeciętnie w dziedzinie. Z kolei Eris, Dove czy Garnier – znacząco więcej negatywnych. Z jednej strony może to być związane z krytyką dotyczącą składu niektórych kosmetyków od tych producentów (głównie Garnier), z drugiej – z nastawieniem na produkty specjalistyczne i przeciwko starzeniu się skóry. Oba tematy wywołują sporo opisów problemów. To jednak powinno być widoczne także we wzmiankach o markach z pogranicza drogerii i apteki: Tołpa i Ziaja.

Co z emocjami?

Przyjrzenie się analizie emocji pozwoli nam lepiej zrozumieć powyższe wyniki. Pokazany poniżej wykres jest dość gęsty, na pierwszy rzut oka widać, że w przypadku większości marek ponad przeciętne wyniki wybijają się negatywne emocje: złość, smutek i strach. Z kolei radość i zaufanie okazują się niższe niż średnio we wpisach o kosmetykach. Ucina to spekulacje, że negatywne odczucia mogą być związane z opisywaniem problemów – mniej zaufania to, niezależnie od motywacji do stosowania danego produktu, oznaka niezadowolenia z efektów.

Pierwszym wynikiem zwracającym uwagę na wykresie odróżniania się marki od średniej jest na pewno wysokie oczekiwanie wyrażane przy okazji wzmianek o Lirene. Na pomarańczowo wybija się także Tołpa, a potem – Bielenda. Jak wspomnieliśmy na początku, nie analizowaliśmy oficjalnej komunikacji marek, więc te emocje nie są generowane przez teksty stricte reklamowe.

Dla ułatwienia ostatni wykres pokazuje jedynie te marki, które odróżniają się pozytywnie od przeciętnego wyniku dla tematyki “kosmetyki”. Avon i Oriflame tracą tu wyraźną przewagę wykazywaną przez analizę sentymentu, ale ta pierwsza firma bardziej kojarzy się piszącym, jako jedyna, z zaufaniem. Pozostałe pozytywnie postrzegane marki generują przede wszystkim więcej oczekiwania.

Powyżej przeciętnej

Które z tych wyników jest istotny statystycznie? Jeśli weźmiemy pod uwagę Lirene i najwyraźniejsze emocje dla tej marki: zaufanie i oczekiwanie, otrzymamy różnicę bliska istotności. Czyli wyraźną tendencję do różnienia się od kategorii “kosmetyk” (Chi=2.842, p=0.092). Z kolei gdy przeanalizujemy markę różniącą się na minus, na przykład Eris, która odbiega od przeciętnej najczęściej, analizując radość, zaufanie, strach i smutek otrzymamy kolejną tendencję (Chi=4.474, p=0.21).

Analiza emocji w branży pielęgnacyjnej nie przyniosła wielu wyników istotnych statystycznie, jednak już teraz pokazuje interesujące tendencje. Mogą okazać się ważne dla sprzedaży i ogólnie rozumianego wizerunku marki. Analiza emocji to narzędzie do wczesnego ostrzegania o potencjalnych kryzysach. Tu nawet niewielka różnica może być kluczowa dla dalszego rozwoju wydarzeń i planowania nowej kampanii reklamowej.

Emocje wokół zwierzaków, czyli jak kot z psem

Emocje wokół zwierzaków, czyli jak kot z psem

Emocje w świecie zwierząt! Pies czy kot? Jak często słyszymy to pytanie? A ile razy słyszeliście psiarzy i kociarzy dyskutujących o wyższości jednego zwierzaka nad drugim? Postanowiliśmy sprawdzić, który z nich wygrywa w sieci.

Emocje wobec zwierzaków

Słodkie pieski i kotki ciągle dominują nasze guilty pleasures podczas przeglądania Facebooka, Instagrama, a nawet You Tube’a. Być może patrzenie na nie jest dla nas zdrowe, w końcu redukuje stres, choć nie aż tak skutecznie jak prawdziwy futrzak czekający na nas w domu. Opublikowano już niejedno badanie wskazujące na to, że właściciele zwierząt domowych mają się lepiej, a także że współdzielą z nimi więcej bakterii niż ze swoimi dziećmi… być może przytulanie psa czy kota nie wymaga mycia rąk (przed).

Żeby zobaczyć, jak wypowiadamy się o tych dwóch gatunkach pupili, zebraliśmy wpisy ze słowem… zwierzak. Jak w przypadku porównania produktów pielęgnacyjnych chcieliśmy mieć szerszą perspektywę do porównania kotów i psów. Zdecydowaliśmy się na to słowo, bo ma nieco węższe znaczenie niż zwierzę, nie obejmuje na przykład dzikich czy hodowlanych gatunków. Zebraliśmy dane mniej więcej z ostatniego miesiąca – od 19 grudnia do 19 stycznia, razem ponad 4300 wzmianek.

Jak mogliśmy się spodziewać, wspominając o zwierzakach wyrażamy raczej pozytywne emocje. Co zaskakujące, nie robimy tego znacznie częściej od negatywnych – różnica wynosi jedynie 10%. To słowo nie jest zdrobnieniem, skojarzenia z nim są niewątpliwie mniej urocze niż z pupilem, czy zwierzątkiem, więc być może nie powinniśmy się dziwić takiemu wynikowi.

Przyjrzyjmy się teraz 8 emocjom podstawowym. Przewaga radości nad pozostałymi odczuciami jest dużo wyraźniejsza niż pozytywnego sentymentu nad negatywnym (to kolejny argument za traktowaniem tych modeli jako niezależnych, o czym pisaliśmy niedawno). Mamy sporo zaufania, złości i smutku. Zwierzaki czasem coś pogryzą, kiedy indziej bywają chore.

Kot czy pies?

Mamy już jasność w zakresie zwierzaków, możemy zobaczyć, jak na tym tle mają się psy i koty. Te pierwsze pojawiły się w 855 wpisach, drugie w 760. Póki co psy wygrywają, ale czy mówi się o nich lepiej?

emocje zwierzęta

Oba gatunki generują więcej negatywnego sentymentu niż pozytywnego, a co za tym idzie, także więcej niż przeciętny zwierzak. Jednocześnie ta różnica nie jest istotna statystycznie, więc nie możemy mówić o różnicach pomiędzy tymi trzema kategoriami wzmianek. Mamy tu do czynienia z tendencją do częstszego wyrażania negatywnego nastawienia wtedy, kiedy mówimy konkretnie o kocie lub psie, a nie o dowolnym innym zwierzątku.

Koty i psy wywołują więcej złości i wstrętu niż widzimy przeciętnie we wpisach, nieco mniej radości, a poza tym są przeciętnymi zwierzakami. Musimy tu zaznaczyć, że znowu mamy tu do czynienia z tendencją. Różnica między tymi trzema kategoriami nie jest istotna statystycznie, gdyż koty i psy nie różnią się między sobą.

Znaleźliśmy jednak jedną niezaprzeczalnie (choć nieoczekiwanie) istotną różnicę pomiędzy tymi trzema zbiorami wpisów (Chi=9,37; p=0,009). Jak pisaliśmy, SentiTool ocenia jako nacechowane emocjonalnie średnio 10-20% słów z badanych przez nas tekstów. Tym razem zawsze było to bliżej 20%, czyli mamy do czynienia z tematem generującym emocje. W przypadku zwierzaka było to 19%, kota 20%, a psa – aż 21%. Psy wywołują w piszących o nie osobach najwięcej odczuć, to psie tematy najczęściej wiążą się z używaniem słów kojarzących się emocjonalnie. Nawet, jeśli nie zawsze pozytywnie.

Czyżby żółwie i koszatniczki były mniej denerwujące, nie wymagały tyle sprzątania i dawały więcej radości niż kotki i pieski? A może kluczowe jest tu słowo zwierzak, używane przez psiarzy i kociarz wtedy, kiedy chcą trochę ponarzekać na pupila? Żeby odpowiedzieć sobie na to pytanie, będziemy musieli zrobić kolejne badanie nad użyciem różnych słów dotyczących naszych mniejszych domowników.