utworzone przez Agnieszka Czoska | mar 14, 2019 | Okiem badacza
Każda analiza danych ma na celu zrozumienie, jakie informacje zawierają. Czy coś się zmieniło, czy jest różnica pomiędzy A i B? Czy zmiany w A korelują z tymi w C lub D? Dopiero te etapy pozwalają nam wyciągnąć wnioski na temat wyników.
Pierwszy etap: pomiar. Jaki jest ten tekst?
Powyższe stwierdzenie dotyczy także analizy emocji czy sentymentu. Jej pierwszym etapem jest POMIAR, sprawdzenie ile i jakich emocji znajdujemy w danym tekście czy ich zbiorze. Rezultat prostego mierzenia emocji pokazuje natężenie każdej z 8 emocji podstawowych Plutchika uzupełnione o pozytywny i negatywny sentyment oraz pobudzenie (ogólną emocjonalną temperaturę tekstu). Czasami możemy sobie pozwolić na interpretację już na tym etapie. Zrobiliśmy to w jednym z naszych pierwszych wpisów, gdzie analizowaliśmy krótkie reklamy (co ważne, zdążyliśmy już poprawić sposób prezentacji wyników). Analizując reklamy chcieliśmy pokazać coś charakterystycznego dla całego typu tekstów: najważniejszymi emocjami są w nich radość i zaufanie, jedynie na samym początku opowiadania o produkcie twórcy pozwalają sobie na wspomnienie tych negatywnych – żeby pokazać trudy życia przed nastaniem epoki najlepszego na świecie szamponu lub smaru.
Poprawne wyniki POMIARU emocji to takie, które są zgodne z odczuciami ludzi, w końcu każdy z nas jest ekspertem od uczuć. Nasze narzędzie zawdzięcza swoją poprawność uczestnikom badań nad emocjami w języku polskim, które przeprowadziliśmy zgodnie z najlepszymi naukowymi standardami.
POMIAR to jedynie pierwszy krok w kierunku zrozumienia komunikatu i zawartych w nim emocji. Gdy mamy do czynienia z wieloma podobnymi tekstami lub zbiorami tekstów, musimy zrobić coś jeszcze. Chcemy dowiedzieć się, jaki sklep ma najlepsze opinie? Która z wersji naszego artykułu content marketingowego wyraża najwięcej entuzjazmu lub najlepiej pokazuje zaciekawienie tematem? Które z tekstów w dziale “Uroda” ucieszą, wzruszą lub ostrzegą czytelnika? Mówimy tu o PORÓWNANIU.
Drugi etap: porównania. Czy ten tekst odróżnia się od przeciętnego?
Porównanie to być może najważniejszy etap analizy emocji. Dzięki niemu dowiadujemy się nie tylko, jaki jest ten tekst, ale jak wypada na tle innych. Możemy porównywać bezpośrednio – jak zrobiliśmy pisząc o szminkach i pomadkach. Wtedy interesowało nas, który z tematów ma przewagę w zakresie pozytywnych emocji i czy ta różnica jest istotna statystycznie. Jednak porównanie między sobą kilku lub kilkunastu różnych marek kosmetycznych nie może zostać przeprowadzone w ten sposób, to nie byłoby poprawne podejście. Dlatego w tekście o firmach z branży beauty posłużyliśmy się porównaniem do średniej – potrzebowaliśmy jakiejś miary tła, czyli tzw. baseline. Takie podejście będzie przydatne na przykład podczas porównywania ze sobą sklepów i marek. Odpowiadamy wówczas na pytanie, która marka ma lepsze albo gorsze wyniki niż większość branży.
Najbardziej generalnym rodzajem baseline byłaby suma emocji charakteryzujących nie tylko dziedzinę, portal czy teksty danego autora, ale język po prostu. W językoznawstwie znany jest tzw. efekt Polyanny polegający na tym, że w każdym języku występuje więcej pozytywnych niż negatywnych wyrażeń. Nie tylko w słowniku, ale także w tym, co mówimy – ten efekt wyraża dość ogólną tendencję naszych umysłów do poświęcania czasu i energii raczej na przyjemne rzeczy. W naszych badaniach bardzo często widzimy tę tendencję – radości i zaufanie to emocje pojawiające się w największym natężeniu nie tylko w reklamie. Fakt, że język ma swoją emocjonalną średnią tym bardziej skłania do wyciągania wniosków dopiero na podstawie porównania, a nie samego pomiaru.
Trzeci etap: trendy. Co robią emocje?
Analiza emocji to także śledzenie zmian w czasie, czyli monitoring emocji. Możemy sprawdzić, czy smutek lub wstręt wykazują rosnący trend, czyli z dnia na dzień, tygodnia na tydzień jest ich coraz więcej w wypowiedziach na dany temat lub w opiniach klientów. Jeśli zauważymy trend, do tego istotny statystycznie, możemy przewidzieć, co wydarzy się w przyszłości. Przewidzieć, czy przypadkiem nie oznacza nadciągającego kryzysu (w zależności od nachylenia linii trendu).
Na tym etapie możliwe jest także wyjście poza dane pochodzące z narzędzi Sentimenti. My zaczęliśmy od czegoś prostego, dostępnego, a jednocześnie nietkniętego jeszcze przez innych. Porównaliśmy emocjonalne temperatury wzmianek o spółkach giełdowych z kursami ich akcji, publikowanymi przecież publicznie. SentiStock ma się świetnie, pozwala określić, czym faktycznie jest nastrój inwestorski i jak się przekłada na giełdowe fluktuacje.
Ta część analiz emocji zależy już w zupełności od tego, kto i do czego chciał zbadać wydźwięk tekstu, wzmianek, rozmowy. Nam udało się jeszcze pokazać, które emocje korelują pozytywnie z reakcjami na Facebooku i Twitterze – czyli jak pisać, żeby obserwujący chcieli polubić lub skomentować post. Jednak równie dobrze możemy zapytać o to, jak emocje korelują z zapamiętaniem informacji z tekstu. Badania z dziedziny psychologii emocji, także te prowadzone przez nasze współpracowniczki z LOBI, wskazują, że wydźwięk tekstu ma wpływ na to, co i jak dobrze zapamiętamy. Korelacja między opiniami klientów i sprzedażą w sklepie internetowym? Nasze narzędzia są stworzone do tego typu badań.
Po co tyle etapów?
Emocje nie powstały same dla siebie. To nasz mechanizm doradczy: mówią nam, jakie działanie podjąć. Tversky i Kahneman nie dostali nagrody Nobla za ich badanie. Dostali ją za pokazanie, że konsument, także ten giełdowy, nie jest racjonalny. To stwierdzenie mówi nam dwie rzeczy.
- emocje kształtują rynek,
- potrzebujemy dobrych narzędzi i metod, żeby badać ten wpływ.
Próbując zrozumieć emocje “na oko” nie będziemy wiedzieli więcej, niż przeciętny klient chcący kupić nowy komputer. Nie będziemy wiedzieć więcej niż, czytający wszelkie dostępne opinie i decydujący się na markę, dla której ma najcieplejsze uczucia. Zachowanie standardów naukowych, sprawdzanie, czy różnice i trendy są istotne statystycznie, a jeszcze lepiej korelują z innymi, twardszymi wskaźnikami, to najlepszy sposób na dowiedzenie się czegoś. W końcu żyjemy w epoce big data i analizy danych.
utworzone przez Agnieszka Czoska | lut 28, 2019 | SentiBrand, Styl życia
Ostatni tydzień, przynajmniej w świecie filmu, to rozmowy o nagrodach Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej. Typowano zwycięzców i przegranych, argumentowano, kto i dlaczego jest najlepszy, polecano filmy. Plotkowano także o samej Akademii oraz o tym, jak właściwie przebiegnie gala, która w tym roku po raz pierwszy nie miała prowadzącego.
Analiza liczby wzmianek w sieci pokazuje, że prawdziwa dyskusja rozgorzała dopiero na chwilę przed rozdaniem Oskarów. Zaczęliśmy rozmawiać na poważnie 24 lutego, niedługo przed nocną transmisją z gali i w jej trakcie. Najwięcej wypowiedzi pojawiło się kolejnego dnia, gdy poznaliśmy nagodzonych. Obecnie wciąż dyskutujemy, ale liczba wzmianek spada.
Emocje wobec nagród Akademii
Pozytywne emocje powoli narastały, żeby 24 lutego zacząć… opadać. Gala Oskarów nie ekscytuje nas sama w sobie, ważne są filmy i twórcy, a lista laureatów właściwie co roku budzi zastrzeżenia. Wydaje się jednak, że 26 lutego powoli zaczynamy się cieszyć…
Spójrzmy na okazywane we wzmiankach o Oskarach emocje z nieco innej perspektywy. Porównajmy każdy kolejny dzień z 21 lutego, w którym (wnioskując po liczbie wpisów) zaczęły się rozmowy i rozważania o nagrodach. Do 24 lutego zmienia się niewiele, chociaż smutek utrzymuje się na wyższym niż poprzednio poziomie. Prawdziwe emocje wybuchają 25 lutego, kiedy od rana okazywaliśmy smutek i złość, a jednocześnie znacznie mniej radości i zaufania niż poprzednio. Osoby krytykujące wybory Akademii były bardziej liczne lub aktywne w sieci. 26 lutego, kiedy ciągle toczą się dyskusje, do głosu doszła nie tylko radość, ale także wstręt. Zmniejszyła się także częstość okazywania oczekiwania, czego spodziewalibyśmy się po ogłoszeniu wyników. W analizowanym czasie nie zmienia się z kolei zaskoczenie, co pokazuje, że lista laureatów Oskarów nie ucieszyła nas, ale spodziewaliśmy się takich werdyktów.
Często słyszymy, że nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej straciły na znaczeniu, przynajmniej poza USA. Wyniki analizy emocji pokazują, że rozmowy o nich charakteryzują się nieco niższym udziałem radości niż te o kosmetykach (około 40%), a porównywalnym z wzmiankami o zwierzakach. Są wobec tego podobne do innych tematów związanych z rozrywką. Co więcej, ogłoszenie wyników nie wiązało się w tym roku ze wzrostem pozytywnych emocji, wywołało przyrost tych negatywnych – choć niewielki. Najwyraźniej w okolicach oskarowej gali zmieniało się natężenie dyskusji rozumiane jako liczba wzmianek – same emocje nie wrzały.
utworzone przez Agnieszka Czoska | lut 7, 2019 | SentiBrand
Jakie emocje mają znaczenie? Nie tylko nasze analizy pokazują co jakiś czas, że im więcej emocji okazujemy, tym więcej otrzymujemy ich od naszych rozmówców. Co więcej, chyba wszyscy znają podstawową zasadę reklamy i marketingu: emocje się opłacają, bo generują reakcje. Na fali tych przekonań postanowiliśmy sprawdzić, czy faktycznie popularne posty na Facebooku i Twitterze są bardziej emocjonalne niż te wywołujące mniej polubień czy komentarzy.
Emocje na Facebooku
Skorzystaliśmy ze statystyk Facebook Insights i Tweet Activity analytics. Skupiliśmy się jedynie na tych, które mówią o faktycznym zainteresowaniu danym postem: liczbie reakcji (polubienia i komentarze). Zignorowaliśmy liczbę odsłon i podobne “wielkie liczby” – emocje niekoniecznie wpływają na algorytmy mediów społecznościowych, ale powinny właśnie na reakcję osób obserwujących konkretny kanał. Skąd mamy dane? Nie ze stron Sentimenti, mamy póki co zbyt mało fanów. Ale tak się składa, że znamy się z pewnym portalem popkulturowym – statystyki dotyczą postów z Nie Tylko Gry.
Zebraliśmy dane ze stycznia 2019. Portal ma ponad 1700 obserwujących na Facebooku, publikował wówczas około 3 postów dziennie, w tym multimedialne (np. zawierające plakaty filmowe), linki do swoich stron, kilka linków do filmów (głównie trailery). Nie analizowaliśmy osobno tych typów wpisów, potrzebowalibyśmy znacznie więcej materiału, żeby móc to zrobić. Skupiliśmy się jedynie na tekście. Posty wywołały średnio 20 polubień lub 23 reakcje (czlyli średnio 3 komentarze). Odfiltrowaliśmy 20 najbardziej popularnych postów i 20 wywołujących najmniej reakcji.
W obu typach wpisów znaleźliśmy mniej niż 20% słów emocjonalnych, 15% w tych najbardziej popularnych i 18% w drugiej grupie. Ta różnica nie jest istotna statystycznie, sama “ilość” emocji nie odpowiada zatem za popularność posta.
Jeśli przyjrzymy się rozkładowi poszczególnych emocji, zobaczymy, że te dwie grupy postów najbardziej różnią się obecnością smutku i zaufania. Jeśli analizujemy 8 emocji razem, różnica nie jest istotna statystycznie, ale już zestaw zaufanie, smutek i złość daje wynik świadczący o różnicy między grupami (Chi=13,945; p=0,002). Co ciekawe, to w najpopularniejszych postach jest więcej negatywnych emocji, a mniej zaufania. Czyżby pisanie o popkulturze żywiło się krytyką? A może wątpliwościami co do jakości promowanych dzieł?
Emocje na Twitterze
Przeanalizowaliśmy także twitty portalu, tym razem z grudnia 2018 i stycznia 2019. Portal ma niecałych 200 obserwatorów na Twitterze, publikował, jak na Fecebooku, około 3 postów dziennie: zdjęcia i linki (głównie do swojej strony). Wywoływały one średnio 4 reakcje na post (w tym: polubienia, komentarze i udostępnienia). Odfiltrowaliśmy po 60 najbardziej i najmniej popularnych wpisów.
Procent słów niosących emocje był w przypadku twittów nieco mniejszy, około 13%, i nie różnił się pomiędzy dwiema grupami wpisów. Co ciekawe, dłuższe twitty wydają się bardziej popularne niż te krótsze. Jednak żadna z tych różnic nie jest istotna statystycznie.
Radość i zaufanie wydają się najsilniej różnicować twitty. Faktycznie, jeśli weźmiemy pod uwagę te dwie emocje i strach, dostajemy istotne statystycznie różnice między grupami (Chi=8,569; p=0,014), podczas gdy dla 8 emocji wynik nie jest istotny i możemy wówczas mówić jedynie o tendencji. W popularnych twittach częściej wyrażane jest zaufanie, rzadziej – strach i radość.
Emocje w mediach społecznościowych
Jak widać, posty z Twittera i Facebooka analizowanego przez nas portalu Nie Tylko Gry wykazują odwrotne zależności pomiędzy emocjami i popularnością, chociaż na obu platformach zaufanie wydaje się być emocją ważną dla odbiorców. Jest ona bardziej istotna niż stosunek słów niosących emocje do neutralnych. W przypadku mediów społecznościowych portalu nie można więc mówić po prostu o wpływie emocji na popularność wpisu, żadne różnice nie pozostają istotne, jeśli porównamy wszystkie popularne i mniej popularne posty. Musimy traktować oba portale jako osobne zbiory tekstów, żeby powiedzieć coś o wywoływaniu reakcji czytelników.
O czym świadczy taka różnica? Być może o odmienności relacji autor-czytelnik na Twitterze i Facebooku, ale równie dobrze kluczowa może być tu osoba administratora – a w przypadku portalu Nie Tylko Gry ktoś zupełnie inny zajmuje się każdym z tych kanałów komunikacji z odbiorcami.
W tej analizie pokazaliśmy, że emocje, zwłaszcza zaufanie, wpływają na popularność postu na portalu społecznościowym. Jednocześnie nie ma jednolitej, obowiązującej dla wszystkich mediów zależności – na Twitterze “wygrały” pozytywne, a na Facebooku negatywne emocje. Nie wystarczy także po prostu okazywać jakiekolwiek uczucia – proporcja słów emocjonalnych do neutralnych nie była istotna.
Poznanie swojego odbiorcy jest kluczowe dla promocji w mediach społecznościowych. Chcąc zachęcić do interakcji z naszym postem powinniśmy zorientować się, na co faktycznie reagują nasi czytelnicy, potencjalni klienci, sympatycy. Wolą zdjęcie, czy tekst? Prawdopodobnie to pierwsze. Ale bardziej odpowiada im radość, złość czy zaufanie? Tego póki co nie dowiemy się z algorytmów Facebooka. Jak pokazaliśmy, te preferencje są zależne od kanału komunikacji i bez rzetelnej analizy danych nie będziemy umieli ich ocenić.
utworzone przez Grzegorz Stefański | sty 30, 2019 | SentiStocks
Analiza natężenia emocji pozwala na więcej. Istnieje wiele narzędzi pozwalających na monitorowanie sytuacji ekonomicznej firm. Szereg z nich to „czujniki” wczesnego ostrzegania przed problemami, niosące jednocześnie informacje o zjawiskach dla firm korzystnych. W większości firm okresowo pojawia się problem spadku sprzedaży. Kierownictwo szuka wówczas przyczyn mających wpływ na to zjawisko, zadawane jest pytanie – czy można było to przewidzieć.
ORBIS S.A. w III kwartale 2018 – przykład kryzysu
Zapewne takie pytania zadawali sobie akcjonariusze i szefowie giełdowej spółki ORBIS S.A. patrząc na sprawozdania finansowe za III kwartał 2018r. Za ten okres spółka zanotowała spadek przychodów. Był to spadek zarówno w porównaniu do II kwartału 2018r., jak i w porównaniu do III kwartału 2017r. Zjawisko takie pojawiło się po raz pierwszy o wielu lat (tabela poniżej).
Przychody Orbis S.A.
źródło: opracowanie własne na podstawie Bankier.pl
Zapewne już w trakcie trwania III kwartału 2018r. szereg wskaźników wykorzystywanych wewnętrznie w spółce sygnalizował możliwy problem spadku sprzedaży, jednak w tej grupie nie było z pewnością analizy zmian natężenia emocji w tekstach publikowanych w prasie czy mediach społecznościowych na temat ORBIS S.A. Inaczej mówiąc, nie było analizy emocji, jakie u odbiorców – czyli też klientów – wywołują nawet z pozoru neutralne wzmianki o spółce.
Orbis a kryzys finansowy. Analiza natężenia emocji
Nawet prosta analiza sentymentu za ten okres pokazuje, że następował spadek pozytywnych odczuć u odbiorców tekstów o spółce ORBIS S.A.
Zmiany sentymentu we wzmiankach o Orbis S.A.
Poprzestanie na tej prostej analizie nie daje odpowiedzi na pytanie. Jakie emocje powodowały, że ogólnie rozumiany pozytywny sentyment przyjął tendencję spadkową? Analizując wpisy o Orbisie narzędziem SentiTool możemy jednak sprawdzić, jakie emocje zawierały wzmianki z tego okresu.
Analiza emocji wzmianek o Orbis S.A.
Monitoring emocji pozwala przewidzieć kryzys
Widać wyraźnie, że zwłaszcza w okresie lipiec – sierpień wzrastało natężenie emocji definiowanych jako złość, smutek, wstręt. Takie emocje pojawiające się u potencjalnych klientów mogą mieć negatywny wpływ na wielkość generowanych przychodów. Ciekawym byłoby nałożenie na linie natężenia powyższych emocji linii dynamiki wzrosty przychodów w tym okresie. Niestety takie szczegółowe dane są tylko w posiadaniu spółki. Nie posiadając tych informacji w naszej analizie możemy jedynie odnieść je do wymiernego wskaźnika jakim był kurs akcji ORBIS S.A. na Giełdzie Papierów Wartościowych.
Emocje i kurs akcji
Na powyższym wykresie widać wyraźnie, że kulminacja natężenia emocji z ujemną korelacją w stosunku do kursu akcji pojawiła się pod koniec sierpnia. Dlatego też poprzedziła skokowy spadek kursu akcji spółki ORBIS S.A. Co ciekawe, w sumie natężenia emocji z ujemną korelacją do kursu akcji decydujące znaczenie miały wcześniej przywołane emocje wstrętu, smutku i złości, które zanotowały wartości współczynników korelacji odpowiednio -0,82; -0,61; -0,59.
W analizie statystycznej zwykle przyjmuje się następującą skalę korelacji:
- 0,5 <= rxy < 0,7 korelacja wysoka
- 0,7 <= rxy < 0,9 korelacja bardzo wysoka
Emocje i giełdowe analizy
Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że w tym przypadku emocje wstrętu, smutku i złości wyrażane we wzmiankach o spółce miały zasadniczy (poza innymi ekonomicznymi przesłankami) wpływ na kształtowanie się kursu spółki na GPW. Idąc dalej, wyznaczając linie trendów natężeń emocji można było założyć dodatkowo, że proces spadku kursu akcji ORBIS S.A. po krótkiej korekcie pod koniec września winien przyjąć wektor spadkowy. Co też w rzeczywistości miało miejsce, a kulminacja spadku nastąpiła po opublikowaniu przez spółkę wyników finansowych za III kwartał 2018r.
Kurs akcji Orbis S.A.
źródło: Bankier.pl
utworzone przez Agnieszka Czoska | sty 25, 2019 | Polityka i społeczeństwo, Styl życia
Emocje w świecie zwierząt! Pies czy kot? Jak często słyszymy to pytanie? A ile razy słyszeliście psiarzy i kociarzy dyskutujących o wyższości jednego zwierzaka nad drugim? Postanowiliśmy sprawdzić, który z nich wygrywa w sieci.
Emocje wobec zwierzaków
Słodkie pieski i kotki ciągle dominują nasze guilty pleasures podczas przeglądania Facebooka, Instagrama, a nawet You Tube’a. Być może patrzenie na nie jest dla nas zdrowe, w końcu redukuje stres, choć nie aż tak skutecznie jak prawdziwy futrzak czekający na nas w domu. Opublikowano już niejedno badanie wskazujące na to, że właściciele zwierząt domowych mają się lepiej, a także że współdzielą z nimi więcej bakterii niż ze swoimi dziećmi… być może przytulanie psa czy kota nie wymaga mycia rąk (przed).
Żeby zobaczyć, jak wypowiadamy się o tych dwóch gatunkach pupili, zebraliśmy wpisy ze słowem… zwierzak. Jak w przypadku porównania produktów pielęgnacyjnych chcieliśmy mieć szerszą perspektywę do porównania kotów i psów. Zdecydowaliśmy się na to słowo, bo ma nieco węższe znaczenie niż zwierzę, nie obejmuje na przykład dzikich czy hodowlanych gatunków. Zebraliśmy dane mniej więcej z ostatniego miesiąca – od 19 grudnia do 19 stycznia, razem ponad 4300 wzmianek.
Jak mogliśmy się spodziewać, wspominając o zwierzakach wyrażamy raczej pozytywne emocje. Co zaskakujące, nie robimy tego znacznie częściej od negatywnych – różnica wynosi jedynie 10%. To słowo nie jest zdrobnieniem, skojarzenia z nim są niewątpliwie mniej urocze niż z pupilem, czy zwierzątkiem, więc być może nie powinniśmy się dziwić takiemu wynikowi.
Przyjrzyjmy się teraz 8 emocjom podstawowym. Przewaga radości nad pozostałymi odczuciami jest dużo wyraźniejsza niż pozytywnego sentymentu nad negatywnym (to kolejny argument za traktowaniem tych modeli jako niezależnych, o czym pisaliśmy niedawno). Mamy sporo zaufania, złości i smutku. Zwierzaki czasem coś pogryzą, kiedy indziej bywają chore.
Kot czy pies?
Mamy już jasność w zakresie zwierzaków, możemy zobaczyć, jak na tym tle mają się psy i koty. Te pierwsze pojawiły się w 855 wpisach, drugie w 760. Póki co psy wygrywają, ale czy mówi się o nich lepiej?
Oba gatunki generują więcej negatywnego sentymentu niż pozytywnego, a co za tym idzie, także więcej niż przeciętny zwierzak. Jednocześnie ta różnica nie jest istotna statystycznie, więc nie możemy mówić o różnicach pomiędzy tymi trzema kategoriami wzmianek. Mamy tu do czynienia z tendencją do częstszego wyrażania negatywnego nastawienia wtedy, kiedy mówimy konkretnie o kocie lub psie, a nie o dowolnym innym zwierzątku.
Koty i psy wywołują więcej złości i wstrętu niż widzimy przeciętnie we wpisach, nieco mniej radości, a poza tym są przeciętnymi zwierzakami. Musimy tu zaznaczyć, że znowu mamy tu do czynienia z tendencją. Różnica między tymi trzema kategoriami nie jest istotna statystycznie, gdyż koty i psy nie różnią się między sobą.
Znaleźliśmy jednak jedną niezaprzeczalnie (choć nieoczekiwanie) istotną różnicę pomiędzy tymi trzema zbiorami wpisów (Chi=9,37; p=0,009). Jak pisaliśmy, SentiTool ocenia jako nacechowane emocjonalnie średnio 10-20% słów z badanych przez nas tekstów. Tym razem zawsze było to bliżej 20%, czyli mamy do czynienia z tematem generującym emocje. W przypadku zwierzaka było to 19%, kota 20%, a psa – aż 21%. Psy wywołują w piszących o nie osobach najwięcej odczuć, to psie tematy najczęściej wiążą się z używaniem słów kojarzących się emocjonalnie. Nawet, jeśli nie zawsze pozytywnie.
Czyżby żółwie i koszatniczki były mniej denerwujące, nie wymagały tyle sprzątania i dawały więcej radości niż kotki i pieski? A może kluczowe jest tu słowo zwierzak, używane przez psiarzy i kociarz wtedy, kiedy chcą trochę ponarzekać na pupila? Żeby odpowiedzieć sobie na to pytanie, będziemy musieli zrobić kolejne badanie nad użyciem różnych słów dotyczących naszych mniejszych domowników.