utworzone przez Igor Starczak | sie 23, 2021 | SentiBrand
Poznanie nawyków konsumenckich oraz zrozumienie motywacji klientów to dobry sposób na zwiększenie sprzedaży i rozwój firmy. Cele te można osiągnąć dzięki analizie emocji w publikacjach internautów, szczególnie tych związanych z własną marką. W artykule rozmawiamy o badaniu emocji w marketingu i ich wpływie na zachowania konsumenckie.
Emocje w marketingu – czy warto je badać?
Emocje odpowiadają za określone reakcje ciała i wpływają na zachowanie się danej osoby. W analizie emocji w sieci posługujemy się modelem Roberta Plutchika, wyróżniającym 8 podstawowych emocji: radość, smutek, złość, wstręt, strach, zaufanie, zaskoczenie i oczekiwanie. W ekspresji złość może prowadzić do konfrontacji lub agresji, radość wzmacnia kreatywność i decyzyjność.
Smutek mówi o braku i objawia się wycofaniem, wstręt odrzuca i pobudza do ucieczki, a strach – powoduje również chęć ucieczki lub ataku. Zaufanie mówi o bliskości i jakości relacji, zaskoczenie jest induktorem innych emocji i uczuć, a oczekiwanie pobudza organizm, przygotowując go na nadchodzące wydarzenie.

Emocje w marketingu warto jest badać.Skoro odpowiadają one za instynktowne reakcje, to znając ich natężenie można przewidzieć sposób zachowania się konsumentów, poprawić obsługę kliencką czy skuteczniej monitorować wizerunek marki w sieci. Wiedząc, co u klientów budzi pozytywne skojarzenia można kształtować politykę reklamową, marketingową i PR. Emocje przydadzą się w tworzeniu charakterystyk klientów (persona) czy na potrzeby storytellingu.
Badanie emocji klientów – zalety
Zbadanie emocji u własnych klientów daje firmie wgląd w zachowania konsumenckie. Przydatny on będzie np. podczas walidacji efektów kampanii reklamowej, komunikacyjnej czy w Content Marketingu. Pomoże w tworzeniu komunikatów na miarę i precyzyjniejsze targetowanie grup docelowych, skuteczniejsze zbieranie leadów, realizację kampanii display itp.
Badając emocje odbiorców firma może monitorować swój wizerunek i reagować z wyprzedzeniem na symptomy kryzysu.
Analiza emocji a analiza sentymentu – różnice
Nie stosuje się obu terminów zamiennie, jest to błąd. Analiza emocji to badanie emocji podstawowych – nieuświadomionych, instynktownych reakcji mózgu i ciała na bodźce zewnętrzne lub wewnętrzne (np. myśli, wspomnień) oraz ich wpływu na zachowanie danej osoby. Tymczasem analiza sentymentu odnosi się do reakcji przemyślanych i kontrolowanych przez badanego: po uświadomieniu sobie działania emocji podejmuje on decyzję, której efektem jest nastawienie psychiczne – sentyment.
Jego badanie daje wynik w postaci sentymentu pozytywnego i negatywnego, ale otrzymujemy ogólny negatywny wynik bez wskazania konkretnej emocji i idącego za nią zachowania. Przy analizie emocji dostajemy wynik procentowy każdej z 8 emocji w wypowiedzi, a do tego analizę sentyment i wskaźnik pobudzenia emocjonalnego.

Może sprawdzić nacechowane emocjonalnie frazy u siebie i u konkurencji, i dzięki temu określić nastawienie emocjonalne klientów do własnych produktów czy usług, porównać je z konkurencyjnymi, a następnie wprowadzić zmiany – w zakresie oferty, sposobie komunikacji czy tylko w wizerunku.
Negatywne emocje: co może je wywołać w marketingu?
Negatywnymi emocjami nazwiemy umownie emocje, których odbiór jest postrzegany jako nieprzyjemny. Odbiór ten nadaje całej grupie emocji pejoratywną nazwę, lecz same emocje to sygnał ostrzegawczy przed zagrożeniami, nie są więc negatywne. W marketingu czy reklamie emocje o takim wydźwięku mogą pojawić się jako efekt określonych działań marek lub firm. Co powoduje negatywne reakcje konsumentów?
Ot, choćby wykorzystywanie przekazu, który uderza w kluczowe wartości odbiorców komunikacji, przełamuje stereotypy, nawiązuje do niepopularnych poglądów. Takie wpadki to domena międzynarodowych koncernów, które nie potrafią przewidzieć skutków działań w odrębnych kulturowo społecznościach i nie uwzględniają nastrojów w grupie docelowej. Inny przykład to złe dobranie przekazu do wymogów grupy docelowej: wskazuje na niezrozumienie potrzeb grupy i wywoła jej frustrację, co przełoży się na słabe wyniki sprzedaży i pociągnie za sobą nieprzychylne komentarze w internecie – a więc i rysę na wizerunku firmy/marki.
Do działań powodujących wzbudzenie negatywnych emocji można również zaliczyć zbyt natrętne działania PR i reklamowe, działania prowokacyjne (np. viral marketing), stosowanie nagannych praktyk wobec pracowników, niszczenie środowiska, badania laboratoryjne na zwierzętach itp.
Negatywne emocje klientów i ich konsekwencje
O negatywnych emocjach klienci najczęściej mówią przez kanały komunikacyjne firmy – media społecznościowe, portale, e-mail. Komentują pod postami lub sami je tworzą, recenzują produkty i usługi, piszą opinie na forach, pod artykułami itd.
Jeżeli przekaz firmy wywoła w nich negatywne emocje i te utrzymają się, to ich następstwem będą m.in. negatywny WOMM (rozprzestrzenianie nieprzychylnych komentarzy i opinii), brand switching (przejście do konkurencji), brand detachment (zerwanie relacji z marką), składanie skarg i reklamacji, a nawet bojkoty konsumenckie, organizowanie protestów lub podjęcie kroków prawnych.
Jak firma powinna reagować na negatywne emocje swoich klientów?
Negatywnych emocji u swoich klientów uniknąć się nie da, ale można zminimalizować ich skutki. Dlatego warto wybrać analizę emocji zawartych w treściach. W social listeningu pozwoli ona na bieżąco zorientować się w nastrojach panujących wśród klientów, w brand monitoringu – postrzeganie marki, pomoże też przewidzieć zachowanie się konsumentów. A co robić, gdy pojawią się symptomy kryzysu? Przede wszystkim nie ignorować ich.
Negatywne nastroje nie opadną same z siebie. Następnie przyjąć krytykę i przeanalizować punkt widzenia klienta – możliwe, że polityka firmy została oparta na błędnych założeniach. Na końcu – podjąć konkretne działania naprawcze, np. dialog z klientem, walidację działań komunikacyjnych, marketingowych czy poprawę kontrowersyjnej usługi lub produktu.


Interpretacja wyników:
Klientka poczuła się mocno zaskoczona (62%) przez kontrowersyjną wypowiedź działu obsługi technicznej. Jest z tego powodu zła (52%), ale też odczuwa złość z powodu niedbałego wykończenia mieszkania, które kupiła. Wysoki poziom zaskoczenia odnosi się również do poszczególnych usterek, które klientka wymienia w swoim komentarzu: niewłaściwy sposób podwieszenia sufitu, wadliwa izolacja przeciwwilgociowa wokół komina, niezabezpieczone poddasze, brak dobrze funkcjonującej, acz legalnie wykonanej wentylacji pomieszczenia z kominkiem lub piecem, braki w instalacji elektrycznej i niezgodna z przepisami budowlanymi ich naprawa, wreszcie nader wysokie ceny dodatkowych usług.

Taki stan rzeczy wywołuje w klientce smutek (48%) i jednocześnie napawa odrazą (wstręt – 40%). Komentująca nie wie, co jeszcze ją spotka w związku z zakupionym lokalem (oczekiwanie – 35%), obawia się, że sprawy nie potoczą się dobrze (strach – 36%), lecz wciąż jeszcze ma nadzieję na pozytywny finał (oczekiwanie – 35%, zaufanie – 21%). Na koniec zostaje wskaźnik radości (22%).
W omawianym przypadku odnosi się on do ironicznych komentarzy wobec dewelopera, który jest zadowolony ze swoich działań. Mamy też wyniki dla sentymentu i pobudzenia emocjonalnego – pozytywny – 21%, negatywny – 45%, pobudzenie emocjonalne – 67%. Ten ostatni element wskazuje na duże poruszenie i skłonność komentującej do działania.
Jakich działań ze strony takiej klientki należy oczekiwać? Jej stan emocjonalny, towarzyszący mu negatywny sentyment i wysoki wskaźnik pobudzenia prawdopodobnie popchną komentującą do publikowania negatywnych komentarzy (negative WOMM) na forach, w mediach społecznościowych i wszędzie tam, gdzie zauważy ona prośby o opinie na temat tego konkretnego dewelopera. Z dużym prawdopodobieństwem będzie ona reklamować każdą pojawiającą się usterkę u wykonawcy, a być może też – dochodzić swoich praw na drodze sądowej.
Autor: Igor Starczak. Publikacja pojawiła się również w kwartalniku „Deweloper & Marketing” (nr 3 / 2021).
utworzone przez Sentimenti Team | sie 5, 2021 | Polityka i społeczeństwo
To bez wątpienia jeden z najczęściej komentowanych tematów politycznych ostatnich tygodni. Lex TVN. Co to? To poselski projekt zmian w ustawie medialnej, którego procedowanie zbiegło się w czasie z momentem wygaśnięcia koncesji na nadawanie stacji telewizyjnej TVN24. Czy temat ten rozgrzewa obywateli w sieci? Jeśli tak, to jak bardzo?
Lex TVN. O co chodzi i jak reagują internauci?
- Stacja TVN24 według nowej ustawy może nie uzyskać przedłużenia 10-letniej koncesji na nadawanie,
- Temat należy do najbardziej popularnych w ostatnich tygodniach i mocno pobudza internautów,
- Emocje rosną, gdy tylko przypomnimy sobie, że całej sprawie przygląda się osobiście prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden.
Temat koncesji dla stacji TVN24 budzi emocje, o czym świadczy wysokie pobudzenie emocjonalne internautów. Zbadaliśmy dyskusję na temat tzw. Lex TVN w całej sieci (nie tylko media społecznościowe, ale też komentarze pod artykułami redakcyjnymi oraz na forach i blogach i w innych miejscach). To łącznie prawie 180 tys. opinii internautów. Poniższy wykres obrazuje liczbę wypowiedzi na ten temat w sieci oraz średnie dzienne natężenia pobudzenia emocjonalnego. Wartości tego wskaźnika przez cały analizowany okres, czyli od 8 lipca do 2 sierpnia br. były wyższe niż 50%.

Temat koncesji dla stacji TVN24 budzi emocje, o czym świadczy wysokie pobudzenie emocjonalne internautów. Zbadaliśmy dyskusję na temat tzw. Lex TVN w całej sieci (nie tylko media społecznościowe, ale też komentarze pod artykułami redakcyjnymi oraz na forach i blogach i w innych miejscach). To łącznie prawie 180 tys. opinii internautów. Poniższy wykres obrazuje liczbę wypowiedzi na ten temat w sieci oraz średnie dzienne natężenia pobudzenia emocjonalnego.

Konteksty dyskusji negatywnej o Lex TVN
Standardowo, jak przy temacie repolonizacji mediów, kluczowymi kontekstami dyskusji negatywnej są: wolne media, wolność słowa, niezależne media. Sporo dyskusji poświęcono obcemu kapitałowi w mediach (tu również kontekst dot. prywatnego biznesu, cywilizowanego świata, właściciela TVN). Wskazywano jednak na prawo obywatelskie do dostępu do mediów i do rzetelnej informacji. Standardowo krytyka szła w kierunku partii rządzącej, obrywało się mediom publicznym (kontekst: tuba propagandowa, pranie mózgów, ciemny lud). Również standardem w tego typu dyskusjach jest szerokie nawiązywanie do innych kwestii dotyczących polityki bieżącej. To kolejne, typowe starcie plemion w świecie cyfrowym.

Jeśli chodzi o miejsca dyskusji, najwięcej złości odnotowaliśmy na portalach informacyjnych, czyli w rozmowach internautów pod artykułami redakcyjnymi (poziom niemal 40%). Najwięcej radości z kolei pojawiło się na Facebooku. Tam publikowano wiele postów i treści, pod którymi kibicowano opozycji w podejmowaniu działań w obronie ich ulubionej stacji telewizyjnej.

Generalnie jednak we wszystkich mediach zauważalna jest dominacja emocji negatywnych, choć w żadnym ze źródeł nie został przekroczony poziom nasycenia emocjami = 50 proc.
Wnioski
W 2020 r. Polska spadła aż o 11 pozycji na liście najsilniejszych marek narodowych (Soft Power Index). Wydaje się, że Lex TVN to kolejny, zbędny i potencjalnie niebezpieczny dla wizerunku kraju kryzys wizerunkowy. Tego typu wydarzenia mają bezpośredni wpływ nie tylko na polaryzację obywateli i podsycanie kolejnych konfliktów. Powodują one bardziej wymierne straty – spadki w rankingach najsilniejszych marek-kraków (np. Country Index, w którym Polska spadłą w 2020 r. o 11 oczek na pozycję 55). Sytuacja wokół Lex TVN – nawet, jeśli to tylko wakacyjny temat zastępczy – może odstraszyć potencalnych inwestorów i zaszkodzić naszej polityce zagranicznej.
Z punktu widzenia badań rozmów pomiędzy internautami, jest to kolejny temat w całym morzu tematów politycznych, który ma pobudzać elektoraty w sieci. Może być też zagadnieniem całkowicie zastępczym, wrzuconym przez polityków na okres wakacji wakacji w celu podsycania skrajnych emocji. Nie da się również nie zauważyć, że temat ten nieco w ostatnich dniach się wyczerpał.
Obrona – zdaniem opozycji – tzw. wolnych mediów nie przebija się aż tak silnie do świata on-line. Sprawę można też rozpatrywać na innym poziomie. Partia rządząca ma plan wygrać kolejne wybory. Może to zrobić z TVN24 (wielokrotnie się to udawało), ale może się to nie udać przy braku kontroli internetu. Być może kolejną odsłoną walki o panowanie w mediach będzie właśnie ta przestrzeń. Stacja, której dotyczy temat Lex TVN, po przyjęciu nowego prawa stanie się zakazanym owocem. To oznacza, że jej popularność – wbrew założeniom nowego prawa – prawdopodobnie gwałtownie wzrośnie.
utworzone przez Sentimenti Team | lip 26, 2021 | Styl życia
Siedzimy wygodnie na kanapie, jemy obiad, a może jesteśmy w pracy lub w autobusie. Nagle dzwoni tajemniczy numer – 22 165 51 55. Nieznany numer na ekranie telefonu wzbudził emocje wielu Polaków w ostatnich tygodniach. Czy odebrać? Kto dzwonił? Wszystko jest już jasne.
22 165 51 55. Tajemniczy numer. Kto dzwoni?
W związku z kłopotami Narodowego Programu Szczepień, każda osoba, która do tej pory nie zaszczepiła się przeciw COVID-19 zapewne otrzyma telefon z tego numeru. Spore grono osób jednak nie odbiera, bo boi się nieznanego numeru i nie wie, kto za nim się kryje. Uspokajamy! To tylko konsultanci infolinii Narodowego Programu Szczepień (989), którzy na celu mają przekonać nas do szczepienia oraz umówić nas na odpowiedni termin. Konsultant dzwoni właśnie z numeru 22 165 51 55, ale zrobi to tylko 3 razy i tylko w godzinach od 8:00 do 21:00 w dni powszednie.

Akcja Ministerstwa Zdrowia i NFZ wywołała sporo emocji, momentami bardzo skrajnych. W sieci odnaleźliśmy prawie 2,3 tys. komentarzy i opinii zawierających tajemniczy numer telefonu. Zbadaliśmy je wszystkie naszymi narzędziami do analizy emocji i sentymentu. Jaki jest wynik? Niestety – negatywny sentyment dominował niemal w całym okresie od czerwca (początek akcji) aż do końcówki lipca. W lipcu dyskusja na temat tajemniczego numeru dodatkowo prawie całkowicie przygasła.

Akcja NFZ i Ministerstwa Zdrowia wywołała sporo negatywnych emocji w sieci
Poniższy wykres pokazuje, jakie były różnice w emocjach internautów w poszczególnych pięciu obszarach jeśli chodzi o typ miejsc dyskusji. Dyskusja najbardziej negatywna dla akcji telefonicznej odnotowana została przez analityków na Twitterze (najwięcej złości), na blogach i forach internetowych (dominacja uczucia związanego ze strachem) i na portalach informacyjnych pod artykułami (tu też dominacja strachu).

Wyjątek stanowiły portale Facebook i YouTube, gdzie zaufanie i radość dominowały, ale niestety nie były to treści związane z pochwałami dla akcji. Wyrażane pozytywne emocje były głownie podziękowaniami za informację, kto stoi za numerem telefonu, co umożliwiło jego zablokowanie. (pod publikacją pt. „Zablokuj ten numer 221655155 to telemarketer z Ministerstwa Zdrowia„).

Jeśli chodzi o negatywne konteksty (poziom złości powyżej 50%). w rozmowach internautów o akcji telefonowania, nazywana była ona często „zawracaniem dupy” (pisownia oryginalna) i „naruszaniem miru domowego„, telefon wpisywany był z kolei na czarną listę. Rozmowy dotyczyły również tego, że akcja szczepień to eksperyment, a ludzie nie chcieli zostać królikiem/szczurem doświadczalnym.
Spore grono internautów wskazywało na kwestie związane z wykorzystaniem ich danych osobowych, inni mówili o marketingowych sztuczkach. Telefonowanie kojarzyło im się z telemarketingiem polegającym na zapraszaniu na pokaz cudownych kołder czy garnków za kilka tys. zł. Dodatkowo akcję nazywano niechcianą komunikacją, momentami też szczytem bezczelności.
Analiza objęła prawie 2,3 tys. komentarzy i opinii z polskojęzycznych portali internetowych oraz social media (łącznie badaniu poddano 52 miejsca dyskusji).
utworzone przez Sentimenti Team | lip 22, 2021 | Kategoryzacja komentarzy, SentiBrand
Employer branding oraz wizerunek pracodawcy to wbrew pozorom bardzo zbieżne pojęcia. Na wizerunek przedsiębiorstwa wpływa bardzo wiele różnych czynników. W świecie mediów społecznościowych każdy podmiot gospodarczy jest wystawiony na opinie w internecie – zarówno negatywne, jak i pozytywne. Dlatego warto mierzyć emocje i sentyment aby na bieżąco sprawdzać opinie o firmie jako pracodawcy.
Employer branding. Co to znaczy? Opinie o pracodawcy w internecie
Codziennie na wielu stronach w internecie pojawiają się setki opinii i komentarzy na temat nie tylko produktów, ale też firm. Również one wpływają na wizerunek oraz to, jak potencjalny klient oceni firmę. Podobnie jest z pracodawcami. Ich wizerunek w sieci wpłynie na pewno na to, czy ktoś z chęcią podejmie pracę, czy też będzie miał obawy. Nie da się ukryć, że wiele osób przed złożeniem swojego CV sprawdza opinie np. w takich serwisach jak GoWork.
Employer branding zakłada wszelkie możliwe ruchy i działania, które mają na celu poprawę komfortu pracowników. To dzięki tym działaniom będą się oni w swoim miejscu pracy czuli dobrze. Inni nawet będą gotowi utożsamiać się z pracodawcą i będą się chwalić tym, że dla niego wykonują obowiązki. Natomiast to, że każda firma chce w sieci być postrzegana pozytywnie, nie ulega żadnej wątpliwości.
Przedsiębiorstwa, o których w internecie pisze się pozytywnie i korzystnie, docelowo chcą, aby je postrzegano jako te, którym warto zaufać. Pozorna anonimowość w sieci oraz łatwość, z jaką można napisać cokolwiek, powodują, że na temat firm pojawiają się też często niesprawdzone i kłamliwe opinie. Wiele osób wierzy w autentyczność tych treści, co może stanowić poważne zagrożenie dla wizerunku przedsiębiorstwa jako np. miejsca pracy.
Branding monitor. Usuwanie negatywnych komentarzy? Najpierw analiza sentymentu i audyt wizerunku opinii o pracodawcy
Negatywne opinie w internecie na temat firm, marek i produktów pojawiają się każdego dnia w sporych ilościach i to jest zjawisko całkiem normalne. Może jednak stać się sporym kłopotem dla przedsiębiorstwa, które dba o swoją reputację również w świecie on-line. To wszystko bez wątpienia czytane jest przez przyszłych i obecnych klientów, kandydatów do pracy, a nawet kontrahentów i partnerów biznesowych. Żadne szanujące się przedsiębiorstwo raczej nie może sobie dziś pozwolić na bagatelizowanie tego zjawiska.
Firmy, które nie radzą sobie z hejtem i negatywną falą opinii, na pewno może skorzystać z usług firm, które te opinie usuną bezpowrotnie z internetu. Inne podmioty wykonają też dla takiego przedsiębiorstwa działania naprawcze i buzz marketingowe. Jednak to, co jest istotne, to audyt wizerunku na portalach pracowniczych (gowork.pl etc.). Dzięki temu można dowiedzieć się, jakie emocje wzbudzają napisane tam opinie, jaki jest ich sentyment i jaka jest zmienność nastrojów w czasie.

Jak to wygląda w praktyce? Na przykładzie portalu pracowniczego GoWork.pl przebadaliśmy niemal opinii na temat jednej z dużych rodzimych firm zajmujących się transportem. Wynik powyżej pokazuje, jak zmieniały się nastroje na temat firmy od 2018 roku. Dzięki temu można zidentyfikować potencjalne obszary niekorzystne oraz zagrożenia dla wizerunku. Z kolei poniższy wynik analizy pokazuje, że internauci o wiele częściej oznaczają daną opinie o firmie jako przydatną w podjęciu ewentualnej decyzji wtedy, gdy jest ona wprost negatywna (dużo emocji ZŁOŚĆ, SMUTEK, WSTRĘT).

Czy Twoja firma chce być pracodawcą z wyboru, a nie z przymusu? Jeśli tak, to bez wątpienia należy przyglądać się temu, co piszą potencjalni nowi kandydaci do pracy. Na pewno lepiej by było, gdyby dostrzegli w opiniach atrakcyjne środowisko dla rozwoju swojej kariery. Przede wszystkim jednak najwięcej do powiedzenia będą mieli byli pracownicy. Informacje umieszczone przez nich nie pozostaną bez wpływu na decyzje osób, które zamierzają złożyć swoje CV. Na pewno niekorzystne komentarze zainteresują też dotychczasowych biznesowych partnerów.
Marka pracodawcy to również marka konsumencka!
Działania w ramach employer brandingu skupione na budowaniu wizerunku firmy jako pracodawcy nie powinny być separowane od wizerunku marki tworzącej usługę czy produkt. To wzajemnie przenikające się sfery w przedsiębiorstwie. Współgranie obu tych sfer skutkuje poprawą spójności, a także budową autentyczności jeśli chodzi o wizerunek marki. Zarówno przyszli pracownicy i kandydaci na staże, jak i klienci i kontrahenci, mogą być ambasadorami.
Na koniec warto wspomnieć, że nawet 75% osób sprawdza opinie o markach w internecie w mediach społecznościowych. 71% przypadków dotyczy portali stricte z opiniami o firmach. Dokładnie tyle samo dotyczy osób, które szukają informacji bezpośrednio na witrynie korporacji. Zaledwie 15% osób szuka informacji o potencjalnych pracodawcy na targach pracy czy reklamach. Dane mówią same za siebie.
Monitoruj sentyment, emocje i nastroje w opiniach o Twojej firmie i miej przewagę nad konkurencją. Przeprowadź kompleksowy audyt wizerunku firmy na GoWork.pl Odwiedź naszą stronę z OFERTĄ.
utworzone przez Sentimenti Team | lip 2, 2021 | Badania rynku, Publikacje naukowe
Miejsce publikacji:
- Human Vaccines & Immunotherapeutics, 2021
Ttyuł:
Szczepionkowa dezinformacja na Facebooku. Analiza sentymentu w opiniach polskich przeciwników szczepień
Autorzy:
Abstrakt:
Szczepienia określane są jako jedno z największych osiągnięć współczesnej medycyny. Ich skuteczność jest jednak stale negowana przez niektóre grupy społeczne. Powoduje to ciągły spór, który w ostatnich latach, dzięki rozwojowi technologii, stopniowo przenosi się do sieci. Celem naszego badania było wykorzystanie mediów społecznościowych do zidentyfikowania i przeanalizowania argumentów przeciwników szczepień dzieci.
Metoda: Wszystkie publiczne komentarze zamieszczone na wiodącej polskiej stronie przeciwników szczepień na Facebooku zamieszczone w okresie od 01/05/2019 do 31/07/2019 zostały zebrane i poddane analizie ilościowej pod względem merytorycznym zgodnie ze zmodyfikowaną metodą opracowaną przez Kata (Kata, 2010). Przeprowadzono również analizę sentymentu.
Wyniki: Spośród 18 685 analizowanych komentarzy, 4 042 zawierały treści objęte przyjętymi kryteriami: teorie spiskowe (28,2%), dezinformacja i nierzetelne przesłanki (19,9%), treści dotyczące bezpieczeństwa i skuteczności szczepień (14,0%), nieprzestrzeganie praw obywatelskich (13,2%), własne doświadczenia (10,9%), moralność, religia i przekonania (8,5%) oraz medycyna alternatywna (5,4%). Pojawiły się również 1223 komentarze proszczepionkowe, z czego 15,2% stanowiły komentarze obraźliwe, prześmiewcze lub nie merytoryczne. Analiza nastrojów wykazała, że komentarze nie zawierające żadnych argumentów, jak również te zawierające stwierdzenia dotyczące medycyny alternatywnej lub dezinformacji były bardziej pozytywne i mniej gniewne niż komentarze w innych kategoriach tematycznych.
Wnioski: Duża ilość treści w kategoriach teorii spiskowych i dezinformacji może wskazywać, że autorów takich komentarzy może cechować brak zaufania do osiągnięć naukowych medycyny. Te spostrzeżenia powinny być odpowiednio uwzględniane w kampaniach szczepień.
Link:
Taylor & Francis Online
Cytowanie BibTeX:
@article{doi:10.1080/21645515.2020.1850072,
author = {Krzysztof Klimiuk and Agnieszka Czoska and Karolina Biernacka and Łukasz Balwicki},
title = {Vaccine misinformation on social media – topic-based content and sentiment analysis of Polish vaccine-deniers’ comments on Facebook},
journal = {Human Vaccines \& Immunotherapeutics},
volume = {0},
number = {0},
pages = {1-10},
year = {2021},
publisher = {Taylor & Francis},
doi = {10.1080/21645515.2020.1850072},
note ={PMID: 33517844},
URL = {
https://doi.org/10.1080/21645515.2020.1850072
},
eprint = {
https://doi.org/10.1080/21645515.2020.1850072
}
}