Zaznacz stronę
Oskary 2020 – jakie emocje wzbudziła tegoroczna gala?

Oskary 2020 – jakie emocje wzbudziła tegoroczna gala?

Oskary 2020 za nami. Chociaż gala zaczynała się w naszej strefie czasowej po północy, a skończyła nad ranem, polskojęzyczny Facebook i Twitter były aktywne przez całą noc. Nawet bardziej niż za dnia. Przeanalizowaliśmy wyrażane w tych wypowiedziach emocje. Przyjrzeliśmy się też wielkiemu zwycięzcy oraz polskiemu kandydatowi do statuetki.

Oskary 2020 i wrzenie sieci

Nocą pisano przede wszystkim na Twitterze, Facebook zaczął ożywać dopiero po drugiej, kiedy rozpoczęło się wręczanie nagród. Sądząc po liczbie wypowiedzi, emocje wrzały w trakcie gali, a potem powoli się normowały.

Oscary 2020 - dyskusje w sieci w trakcie gali i po niej

Po pierwszej w nocy emocje rzeczywiście zaczęły się zmieniać. To wtedy rozpoczynały się bezpośrednie relacje z ceremonii wręczenia Oskarów, chociaż co najmniej godzina dzieliła cały świat od poznania laureatów. Do szóstej rano widzimy stały, ostry wzrost natężenia radości i zaufania, a spadek zaskoczenia. Poznawaliśmy zwycięzców, raczej zgadzaliśmy się z werdyktem Akademii. Nad ranem zaskoczenie znowu wzrosło – to głosy tych, którzy dopiero w trakcie dnia dowiadywali się o werdyktach Akademii Filmowej.

Oscary 2020 - emocje w sieci

Czy spadek natężenia zaskoczenia w trakcie gali nie jest dziwny? Przecież dziennikarze piszący o rozdaniu Oskarów wspominali, że historia dzieje się na naszych oczach, skoro jeden nieanglojęzyczny film zgarnia najważniejsze nagrody. Parasite miał w Polsce bardzo dobrą dystrybucję, więc podejrzewamy, że kinomani komentujący galę na żywo po prostu wiedzieli, że jest bardzo dobry. Stąd wysokie natężenie pozytywnych emocji i przyjęcie takiego werdyktu jako oczywistości. Możemy to sprawdzić.

Oskary dla Parasite

Parasite zdobył najważniejsze Oskary, więc pisano o nim wszędzie. Sprawdziliśmy, jaki wydźwięk miały te wypowiedzi polskojęzycznych internautów.

Parasite - emocje wokół Oscarów dla filmu

Jak w przypadku analizy wszystkich wzmianek, w wypowiedziach wspominających o koreańskim kandydacie do Oskara i wreszcie jego zdobywcy widzimy wzrost natężenia emocji zaczynający się o pierwszej w nocy. Pozytywne emocje na zmianę rosły i opadały, żeby zaliczyć kolejny silny wzrost po siedemnastej. W opiniach o Parasite naprawdę dużo się działo.

Jak widać, to właśnie radość i zaufanie podlegały największym zmianom w ciągu analizowanej doby, zauważyć można jednak także stopniowy wzrost natężenia negatywnych emocji, które przeważyły nad pozytywnymi na kilka wieczornych godzin.

Z kolei liczba wzmianek wspominających film bardzo wyraźnie wskazuje momenty gali, kiedy Parasite otrzymywał kolejne nagrody. Jak wspomnieliśmy wcześniej, zaskoczenie raczej opadało niż rosło w reakcji na przyznawanie filmowi kolejnych statuetek – polskojęzyczni kinomani stanowczo byli gotowi na pełne uznanie dla tego obrazu.

Boże ciało

Film Boże ciało nie zdobył statuetki, jednak pisano o nim sporo – to w końcu kolejny polski kandydat do Oskara. O ile zainteresowanie Parasite rosło w trakcie gali, o filmie Jana Komasy pisano jeszcze przez rozpoczęciem transmisji, już od północy.

Boże ciało - emocje w sieci

Jeśli przyjrzymy się emocjom, nie ulegały one ostrym zmianom, gdy komentowano rozdanie Oskarów na żywo, chociaż stopniowo spadała radość a rosło zaskoczenie. Nad ranem polskojęzyczni internauci wpadli w krótkotrwałą “depresję” – smutek przeważył nad pozytywnymi emocjami. Dopiero w ciągu dnia zdarzyło się coś niesamowitego – negatywne emocje opadły, a pozytywne wystrzeliły w górę. Może chodzi o viralowe zdjęcie Bartosza Bielenia kucającego na czerwonym dywanie?

Oskary 2020 – emocje po raz kolejny

Znowu udało nam się uchwycić sieć w trakcie wrzenia, nasilonych dyskusji na temat poruszający wiele różnych osób. W końcu sztuka i rozrywka, czyli kino, są dla nas bardzo ważne. Same muszą poruszać emocje, nic więc dziwnego, że rozchodzą się one echem po internecie.

Monitoring emocji wokół oscarowej gali pokazał nam dwie ważne rzeczy. Po pierwsze, cztery statuetki dla Parasite nie okazały się dla polskojęzycznych internautów wielkim zaskoczeniem. Wywołały radość i zaufanie, co oznacza, że kinomani zgadali się z werdyktem Akademii.

Odwrotna sytuacja, brak nagrody dla Bożego ciała, nie wywołał dużego wzrostu negatywnych reakcji. Wynik przeszedł jednak nasze oczekiwania – emocje wokół tego filmu zmieniły się znacząco w ciągu badanego okresu, także te negatywne, które ostatecznie opadły do bardzo niskich poziomów.

W szerokim kontekście monitoringu emocji przykład Bożego ciała to modelowy wynik wskazujący na zapobiegnięcie potencjalnemu kryzysowi dzięki świetnej reputacji produktu. Dlaczego internauci mieliby hejtować film, który zdobył zasłużony rozgłos? Może na chwilę pogrążyli się w smutku, ale ten spadek formy trwał krótko.

Z kolei sama oskarowa gala zaliczyła w tym roku rekordowo niską oglądalność. Jak widać, od kilku lat sama marka jest w kryzysie i wywołuje coraz mniej entuzjazmu – pisaliśmy o tym już w zeszłym roku. Być może pozytywna reakcja widzów na nagrodzenie Parasite tyloma statuetkami pozwoli Akademii Filmowej powoli odbudować zaufanie kinowej publiczności na świecie.

Znany Lekarz. Jak się piszemy, tak nam odpiszą?

Znany Lekarz. Jak się piszemy, tak nam odpiszą?

Znany Lekarz – wracamy do tematu! Każdy portal oferujący możliwość stworzenia swojego profesjonalnego profilu, informowania potencjalnych klientów, kim jesteśmy, a do tego dającym im możliwość dodania recenzji czy opinii na temat usługodawców to zaproszenie do komunikacji. Będzie tak na LinkedIn, na facebookowym funpage’e, ale także na tak nie kojarzącejniekojarzącej się z postami stronie jak ZnanyLekarz.pl. To, w jaki sposób otworzymy taką “rozmowę” może zdefiniować jej ton na długo.

Specjaliści pod lupą

Wydaje się dość intuicyjne, że jeśli opis strony na Facebooku będzie radosny, odwiedzającym ją będzie łatwiej odezwać się do nas niż w reakcji na bardzo formalny tekst. Dokładnie tak to działa z każdym postem. Marudzenie wyzwala głosy krytyczne (także wobec samego autora). Pochwały generują bardziej pozytywne odezwy, nawet te wnoszące sprzeciw. Wszystko to prawda, ale wydaje się nieintuicyjne, żeby podobny efekt mogły mieć autoprezentacje zamieszczane przez lekarzy w, jakby nie było, wyszukiwarce specjalistów?

Zaczęliśmy od znalezienia trójki specjalistów z opisami dłuższymi niż kilka zdań. Nie sprawdzaliśmy zawartości tych tekstów, ale okazało się, że chociaż muszą one zawierać sporo formalnego języka i specjalistycznych słów, jest w nich całkiem dużo emocji.

Najwięcej jest w nich radości i zaufania. Trochę wstrętu czy złości (wiążących się z chorobami i dolegliwościami leczonymi przez tych specjalistów).

Na przykład pierwszy z lekarzy jest zawsze powyżej średniej. Chyba że chodzi o smutek, złość lub strach (ale tu powyżej jest tylko specjalista numer dwa). Gdybyśmy mieli mu doradzić, jak poprawić wyniki, polecalibyśmy pozostanie w tych parametrach. Ale popracowanie nad wstrętem wywoływanym przez słowa jak choroba, krew… Jak można się szybko zorientować, uniknąć go można jedynie nie wymieniając zbyt wielu zabiegów czy obszarów specjalizacji. Tak naprawde nie jest to emocja, z którą powinno się specjalnie walczyć akurat w medycznym kontekście.

Lekarz numer trzy mógłby nieco dodać do swojego opisu radości ( pozytywnych sformułowań). Być może popracować nad złością i smutkiem. Przed usuwaniem czy niepotrzebnym przejmowaniem się negatywnymi emocjami naturalnymi w tekstach z danej dziedziny chroni nas wiele. Po pierwsze porównywanie danego opisu do średniej dziedzinowej i po drugie odsianie z wyników tzw. stopwords – słów, które mogą nieść emocje, ale będących w zasadzie przezroczystymi, a na pewno koniecznymi w takich autoprezentacjach. Przykładem takiego wyrażenia jest kliniczny, nieco źle się kojarzące uczestnikom badań nad emocjami w wyrażeniach. Ale niezbędne w portalach medycznych.

Jak mają się wyniki SentiTool pochodzące z analizy autoprezentacji do tych z opinii?

W opiniach (a wybraliśmy po prostu około 10 pierwszych, zwykle pozytywnych) jest mniej negatywnych emocji, chyba że spojrzymy na smutek lub złość. Jeśli przyjrzymy się pierwszemu lekarzowi, pozostaje zawsze w okolicach średniej grupowej, ale wywołuje mniej złości i więcej zaufania niż przeciętnie.

Z kolei lekarz numer trzy jest w dokładnie odwrotnej sytuacji – częściej niż średnia wywołuje złość, a rzadziej zaufanie. Póki co, wyniki nie wyglądają alarmująca. Co gdyby zaufanie obniżyłoby się bardziej? Moglibyśmy ostrzec tego medyka, że powinien popracować nad wywoływaniem poczucia bezpieczeństwa w swoich pacjentach.

Na koniec przyjrzyjmy się już nie słupkom, ale relacjom.

Okazuje się, że im więcej emocji wyraża dany lekarz w swojej autoprezentacji, tym więcej okazują w swoich opiniach jego pacjenci.

Na tym wykresie jest więcej punktów niż 3, bo dobraliśmy większą liczbę profili do przetestowania. Trochę nie mogliśmy uwierzyć, że ta zależność będzie tak widoczna i wprost proporcjonalna. Wyraźny trend widać zwłaszcza po lewej stronie wykresu, a więc tam, gdzie opisy lekarzy są krótsze:

Na koniec sprawdziliśmy, czy ta relacja może utrzymać się, jeśli ograniczymy wyniki do jednej emocji, za to ważnej – zaufania. Trend jest wyraźny, więcej zaufania ze strony lekarza, bardziej wywołująca tę emocję autoprezentacja oznacza także częstsze wyrażanie zaufania w opiniach.

SentiTool, narzędzie do wyławiania emocji z tekstów dowolnego typu, może analizować zmiany w tonie zarówno ogromnych zbiorów tekstów jako element monitoringu wpisów na dany temat w Internecie, ale przyda się także do “małego” social listeningu – sprawdzenia, czy wybijamy się ponad średnią z naszym opisem, czy opinie o nas są przeciętne, lepsze lub gorsze niż o innych. Sprawdzi się więc jako użyteczność pozwalająca skontrolować tekst w trakcie pisania. Ewentualnie ako system wczesnego ostrzegania o niezadowolonych klientach (a w tym przypadku – pacjentach).

Najciekawszy w tym wszystkim jest wciąż wynik naszego badania:

autoprezentacja ma znaczenie, nawet na portalu, który domyślnie wyświetla z niej jedynie kilka słów.

Potencjalni klienci najwyraźniej przeczytają ją. Wyrażone w niej emocje nastroją ich wobec specjalisty, do którego pójdą, i wpłyną na sposób dalszej komunikacji z nim. Ostatecznie, także na opinie wyrażane po zakończonej pracy.