utworzone przez Agnieszka Czoska | gru 24, 2018 | Polityka i społeczeństwo, Styl życia
Last Christmas – na pewno coś poczuliście widząc ten tytuł na naszym blogu. Niektórzy zaczęli się uśmiechać, inni raczej krzywić. A przecież to ten utwór towarzyszy nam w każde święta od 32 lat! I zaraz pokażemy, że
odbijają się w nim wszystkie emocje związane z Bożym Narodzeniem
Przeanalizowaliśmy, jak o niej pisano w polskojęzycznym Internecie od początku grudnia.
Mogłoby się wydawać, że piosenka wywołuje sporo negatywnych emocji, ale jak widać powyżej, mimo popularności akcji “W tym roku nie usłyszę Last Christmas” jeśli już używamy tego tytułu, to prawie dwa razy częściej towarzyszy mu pozytywny sentyment. Jaki?
Najczęściej po prostu radość i zaufanie, nic dziwnego, że zjawisko powtarzające się od ponad ćwierćwiecza napełnia nas poczuciem bezpieczeństwa i wywołuje oczekiwanie. Jeśli chodzi o negatywne emocje, to głównie smutek i złość. O ile smutek może wiązać się z nostalgią, wspominaniem minionych świąt abo wzruszeniem romantyczną historią opowiadaną przez Wham!, złość wydaje się być bezpośrednio związana z tym, że przebój słyszymy wszędzie… Czy na pewno?
Oto fragment chmury słów najsilniej wiążących się z emocją złości w przeanalizowanych przez nas wpisach. Oblężenie, rozgardiasz, nerwy… To chyba jednak reakcje na przedświąteczną lub świąteczną bieganinę.
Przyjrzyjmy się jeszcze chmurze słów niosących radość. Przeuroczy, kojarzyć się, aura… Chyba dotyczą piosenki, ale mogą być też stwierdzeniami dotyczącymi samego Bożego Narodzenia. Widać także, że dyskusja o Last Christmas nie jest zbyt melancholijna, pojawiają się w niej kozak, szał, szalony. Na ilustrację załapały się także kontrowersyjne wyrazy jedynie leciutko pozytywne we fragmencie swojego znaczenia (patrz: przypuszczalnie komplement w prawym górnym rogu).
Pokazaliśmy tu tylko niewielki procent wszystkich słów naładowanych emocjami, w których kontekście został wspomniany tytuł Last Christmas. Piosenka wciąż dobrze się kojarzy, do tego z bardzo konkretnym momentem w roku, co działa także w drugą stronę. Frustrację ze sklepowych kolejek, ale także uśmiech na widok śniegu, kojarzymy z przebojem Wham! I dlatego zaryzykujemy tu stwierdzenie, że
znaleźliśmy małe, kieszonkowe, skompresowane lusterko grudniowych nastrojów.
utworzone przez Agnieszka Czoska | gru 17, 2018 | Badania rynku, Polityka i społeczeństwo, Styl życia
Znany Lekarz to chyba najpopularniejszy serwis z opiniami o doktorach. Zebraliśmy mały, testowy korpus opinii dostępnych na stronie ZnanyLekarz.pl, krytycznych i chwalących wybraną grupę ginekologów. Postawiliśmy na tę specjalność, bo okazało się, że najłatwiej właśnie w niej znaleźć rozczarowanych pacjentów. Uzyskane wyniki są dobrym przybliżeniem tego, co pokazałaby nam analiza większego zbioru tekstów z innych specjalności – sprawdziliśmy to. Kolejny raz okazało się, że analiza SentiTool jest skuteczna już na stosunkowo niewielkim zbiorze wpisów.
Zebraliśmy po pięć krytycznych i chwalących wpisów o wybranych lekarzach. Poklasyfikowaliśmy je zgodnie z podziałem Znanego Lekarza: pięć gwiazdek to pochwała, jedna – krytyka. Następnie wrzuciliśmy teksty w SentiToola otrzymując dwa modele ich zawartości: analizę sentymentu (podział na pozytywne i negatywne sformułowania) i analizę zgodną z modelem Plutchika uwzględniającym osiem emocji podstawowych.
Najpierw przyjrzyjmy się analizie sentymentu.
O ile w pochwalnych opiniach jest wyraźna przewaga pozytywnych emocji, krytyczne wpisy zawierają obie składowe w prawie takich samych proporcjach. Opisując nieudane leczenie lub wizyty pacjenci wyrażają swoje niezadowolenie, ale w “elegancki” sposób (na portalu ZnanyLekarz nie są zwykle anonimowi, konieczność podania nazwiska może ich skłaniać do powstrzymywania się od nazywania swoich odczuć w sposób nieparlamentarny). Często porównują złego lekarza do innego, który był dla nich przyjemniejszy czy skuteczniejszy. Stąd brak przewagi negatywnego sentymentu. Jednocześnie okazuje się, że w analizie sentymentu bardzo krytyczna uwaga (1 na 5 gwiazdek) nie jest łatwa do wykrycia na podstawie ilości negatywnych sformułowań.
Analiza poszczególnych emocji daje nam znacznie więcej informacji.
Krytyczne opinie charakteryzują się sporą proporcją złości, smutku (w tym wypadku wyrażnie odróżnialnego od negatywnego sentymentu), wstrętu i strachu. Negatywne emocje są zawsze obecne także w pochwalnych wpisach, ale spodziewamy się tego ze względu na specyfikę dziedziny – opis choroby i leczenia źle się kojarzy.
Żeby wyraźniej pokazać rozsunięcie emocji w krytycznych i pochwalnych opiniach ze strony ZnanyLekarz.pl przetworzyliśmy dane w nieco inny sposób. Na wykresie radarowym wyraźnie widać, że opinie krytyczne ciążą w kierunku smutku i złości. Pochwalne w kierunku radości i zaufania (obecnego także w tych pierwszych, znowu mamy tu do czynienia ze specyfiką dziedziny).
Porównanie wyników analizy sentymentu i zawartości ośmiu emocji składowych w opiniach o lekarzach pozwala nam wyciągnąć dwa podstawowe wnioski:
- Krytyka angażuje więcej różnorodnych emocji, czego jednak nie widać w analizie sentymentu.
- Chwalenie to dużo pozytywów i bardzo mało negatywów. Do wyłonienia takich wpisów z większego zbioru wystarczy nawet klasyczna analiza.
Znając rozkład emocji nie musimy już wymuszać na pacjencie dodawania gwiazdek do opinii. Sami umiemy ją zaklasyfikować jako pochwałę lub krytykę. Co więcej, wiemy już, że wystarczy monitorować wyrażenia związane ze złością lub smutkiem – jeśli będzie ich coraz więcej, wizerunek danego lekarza niewątpliwie jest w kryzysie. Analiza tego, o czym pisali pacjenci (jak robiliśmy to przy okazji badania recenzji czy wpisów o Tęczowym Piątku) wykazuje, czy problemem jest osobowość lekarza (na przykład jest niemiły, oschły), czy może używany przez niego sprzęt lub zbyt niska skuteczność zabiegów.
Na przykładzie portalu ZnanyLekarz.pl pokazaliśmy wyższą skuteczność analizy pojedynczych emocji w porównaniu z analizą sentymentu. Skupienie się wyłącznie na wnioskach z analizy wydźwięku emocjonalnego może często prowadzić do błędnych konkluzji. Może mieć swoje negatywne konsekwencje biznesowe. I odwrotnie! Wydobycie z tekstu podstawowych emocji i ich interpretacja to potężne narzędzie w rękach działów obsługi klienta, marketingu i sprzedaży.
utworzone przez Agnieszka Czoska | lis 27, 2018 | Okiem badacza
Dwie poprzednie części analizy wyników naszego badania nad wpływem emotikon na wydźwięk emocjonalny zdań zakończyliśmy pytaniem: czy zawsze wpływają tak samo? Wiemy, że zdaniom z “: )“, a nawet z “: *” zdarzało się dostać od uczestników naszej ankiety jedynkę, czyli oceniali je jako negatywne. Oczywiście mogli się pomylić. Ale z drugiej strony zobaczyliśmy też, że chociaż da się ułożyć buźki od najbardziej negatywnej do pozytywnej, te drugie wcale nie układają się za bardzo równo… A poza tym, łączą je słabe korelacje, więc nie jest tak, że “: D” to “: )” ale bardziej. Warto sprawdzić, co takiego jest z różnymi uśmiechami, że nie nie zawsze dodają zdaniu radości.
Żeby było ciekawiej, ale także bardziej poprawnie metodologicznie, popracujemy na innych danych niż dotąd. Usuniemy z nich wartości odstające, tzw. outliery. Nie ręcznie, ale automatycznie (w programie KNiME, korzystając z filtra do danych numerycznych). Czyszczenie danych okazało się dość radykalne, w jego efekcie aż pięć z dziewięciu badanych przez nas emotikon zamiast pięciu kategorii ocen zostało jedynie z trzema. Oznacza to, że wykres ilustrujący kontinuum negatywne-pozytywne nieco się zmienił i jest teraz bardziej jednoznaczny.
Kiedy uśmiech staje się niemiły. Co oznaczają emotki?
Nawet po odrzuceniu outlierów okazuje się, że “: |” na końcu zdania może w efekcie dawać pozytywny komunikat, a “X D” – negatywny. Co więcej, nawet dodanie emotki może nie ocieplić ani nie ochłodzić zdania, ale pozostawić je w średnich regionach oceny 3.
Testowaliśmy wpływ emotikon z wykorzystaniem pięciu różnych zdań, raczej neutralnych, choć ocenianych przez uczestników badania różnie. Jak pokazaliśmy w pierwszym wpisie, faktycznie neutralne jest “Powiedział, że nic się nie stało”.
Przypuszczamy, że wyjściowy wydźwięk emocjonalny zdania będzie miał wpływ na to, czy po dodaniu danej emotikony czytelnik odczyta je inaczej, czy wciąż tak samo. Czy “Jedziemy na wycieczkę do Grecji” zmieni się tak samo mocno po dodaniu “: (“, co “: )“? Poniżej pokazujemy średnią zmianę (na plus lub minus) po dodaniu emotikony, w stosunku do zdania w formie wyjściowej, bez ozdób.
Jak widać na powyższym wykresie, nie każda emotikona działa równie silnie. Zmiany na minus są większe niż na plus, największe, jeśli dodamy “: |” lub “: /” (dwie najsilniej ze sobą skorelowane emotki). Uśmiechy zawsze działają słabiej, a nie mają prawie żadnego wpływu na zdanie o Grecji czy “Teraz rozumiem” – a więc te najbardziej pozytywne już w punkcie wyjścia. Co więcej, można dostrzec niewielki, ale negatywny wpływ dodania “: P“, a nawet “: *“, do informacji o wycieczce! Przy okazji na powyższym wykresie widać, że “: 0“, choć ma wyrażać zaskoczenie czy nawet zachwyt, jest odbierane jako obniżające wydźwięk zdania, zwłaszcza uznawanego za pozytywne.
Emotikony. Co oznaczają? Symbole z pustymi przebiegami i paradoksalnymi efektami
Zdania niosące pozytywne emocje nie robią się zdecydowanie bardziej entuzjastyczne po dodaniu pozytywnej emotikony. Najbardziej zyskują na nich te “wyjściowo” negatywne, na przykład dodanie “: D” do słów o deszczu lub poniedziałku sprawi, że zrobią się neutralne, a nawet radosne. “: *” i “: P” mogą mieć paradoksalne działanie – zwykle ocieplają zdanie, jednak mogą sprawić, że pozytywne stwierdzenia staną się negatywne, być może ironiczne lub nabierają złośliwych odcieni. Nie skupialibyśmy się na tym być może jedynie na podstawie wyników naszych badań, ale mamy za sobą kilka kłótni biorących się z wysłania bliskim źle odebranego całuska…
Emotikony działają trochę jak intonacja – jakbyśmy wypowiadali zdanie innym tonem, bardziej radośnie, ze smutkiem, z rozczarowaniem, albo okazując szczęście. I właśnie jak ton mogą wywoływać paradoksalne efekty – przybijające treść podana lekkim tonem raczej nie pociesza, może wręcz wywołać agresję i niechęć wobec mówiącego. Badając reakcje odbiorcy w momencie, gdy emotikony są integralnym, używanym od dłuższego czasu elementem komunikacji on-line możemy wreszcie sprawdzić, jaki mogą mieć efekt na odbiór różnych informacji.
Chcemy wiedzieć o emotikonach jeszcze więcej, dlatego prowadzimy kolejne badanie. Można wziąć w nim udział klikając w ten link. Zajmie 10 minut.
utworzone przez Agnieszka Czoska | lis 20, 2018 | Okiem badacza
Niedawno wypuściliśmy w świat małą ankietę. Pytaliśmy w niej jak oceniacie proste, neutralne w swoim wyrazie emocjonalnym (choć niekoniecznie, jak się okazało, treści) zdania. Brzmiały pozytywnie, neutralnie, negatywnie? A co, kiedy dodaliśmy do nich emotikonę?
Skupiliśmy się na pięciu zdaniach:
- Teraz wszystko rozumiem.
- Dzisiaj jest poniedziałek.
- Od rana pada deszcz.
- Powiedział, że nic się nie stało.
- Jedziemy na wycieczkę do Grecji.
Uczestnicy naszego badania (94 osoby) oceniali je na pięciostopniowej skali, gdzie 1=negatywne zdanie, a 5=pozytywne. Bez jakiejkolwiek emotikony powyższe frazy były w większości oceniane jako neutralne:
Jeśli przyjrzymy się każdemu z osobna, okaże się, że można je jednak podzielić na bardziej i mniej pozytywne (jak widać na wykresie analizy korespondencji). “Jedziemy na wycieczkę do Grecji.” znajduje się na “dodatnim” biegunie tej skali, “Od rana pada deszcz.” – na negatywnym, niedaleko od “Dzisiaj jest poniedziałek”.
Chociaż niektóre z badanych przez nas zdań były odbierane jako mniej lub bardziej pozytywnie nacechowane, odpowiadający nie byli do końca jednomyślni. Każde ze zdań otrzymało każdą możliwą ocenę, przynajmniej od jednej osoby. Choć średnia ocena zdań wynosi 3.3 (więc jest raczej neutralna), odchylenie standardowe jest równe 1.12 – o oznacza, że wyniki mieszczą się w zakresie od trochę negatywnych po nieco pozytywne (z grubsza między 2 i 4).
To całkiem spory rozrzut, ale obecność emotikony powinna go zmniejszyć. Wyniki świadczące o tym, że obecność emotikony, a nawet emoji ujednoznacznia wyraz emocjonalny frazy uzyskała na przykład Petra Kralj Novak z zespołem. Uczestnicy ich badania byli bardziej zgodni w ocenie nacechowania fragmentów tekstu zawierających “buźki”, niezależnie od tego, jaki język czytali – a przebadano między innymi polski. Novak i inni analizowali tekst wzięty wprost od autorów, więc nie mogli porównać takiej samej frazy, ale z różnymi emotikonami. My możemy.
Przeanalizowaliśmy dziewięć emotikon, od uśmiechu, przez XD, po całusek. Najpierw przyjrzymy się dwóm najbardziej jednoznacznym: uśmiechniętej i smutnej buźce.
Średnia ocena zdań opatrzonych “: )” przesunęła się na 4.1 (raczej pozytywne), a odchylenie statystyczne nieco zmalało (do 0.85). Oznacza to, że cały wykres przesunął się w stronę pozytywnego bieguna.
Wykres analizy korespondencji pokazuje to przesunięcie jeszcze wyraźniej – wszystkie zdania przesunęły się w kierunku 5 i 4, odsunęły od negatywnych ocen.
Jaki efekt miało dodanie do zdań “: (“? Bardzo podobny, tyle że w drugą stronę. Średnia ocena zdania wyniosła 1.6, a odchylenie statystyczne 0.76. Dodanie emotikon nie tylko sprawiło, że uczestnicy badania odczytali zdania jako “nie neutralne”, ale także ujednoznaczniło ich wydźwięk bez względu na treść.
Już histogram pokazuje bardzo wyraźne przesunięcie ciężaru wyników ze środka skali w kierunku jedynki. Wykres analizy korespondencji także pokazuje wyraźne odsunięcie się od 4… ale nie 5. Tak się składa, że z niewielu maksymalnie pozytywnych ocen przyznanych zdaniom ze smutną buźką większość dotyczyła zdania “Teraz już wszystko rozumiem”.
Przedstawione tu wyniki potwierdzają nasz intuicje – dodanie emotikony zmienia wyraz emocjonalny zdania, ujednoznacznia go. Przyjrzeliśmy się tu dwóm najprostszym, kontrastowym buźkom – wesołej i smutnej. Chociaż mają odwrotne znaczenie, jasne dla odbiorców, nie możemy powiedzieć, żeby były skrajne: o ile “: (” wywołało najwięcej maksymalnie negatywnych ocen (1), “: )” jest jednoznacznie pozytywny, ale nie maksymalnie – utrzymuje się w większości w okolicach 4. Być może inna emotikona stanowi faktyczna przeciwwagę dla podkówki.
Na koniec pierwszego wpisu omawiającego wyniki naszych badań nad znaczeniem emotikon przyjrzyjmy się jeszcze całuskowi. Jeśli chodzi o rozkład poszczególnych ocen, wydaje się podobny do “: )“. A jednak oba rozkłady różnią się istotnie statystycznie. Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie pięć kategorii na skali pozytywności, Chi=251.93 (p=0.001) – jednak taka tabela daje nam sporo pustych komórek. Skupmy się więc na ważniejszej dla tych dwóch emotikon części skali 3-5. Jeśli uwzględniamy jedynie pozytywne spektrum, różnica pozostaje istotna: Chi=13.54 (p=0.0012). Najważniejszą dla tej różnicy kategorią jest 3, liczniejsze dla “: *” niż “: )“. Uśmiech jest jednak bardziej jednoznacznie pozytywny niż całus.
Czy możemy znaleźć zdanie, które przesuwa całuski w neutralną stronę? Jeśli spojrzymy na wykres korespondencji – chodzi o deszcz. To jedyny przypadek, w którym dodanie “: *” skutkuje częstszą odpowiedzią 3 (28 osób) niż 5 (19 osób). Poniedziałek i “nic się nie stało” także często otrzymywały ocenę 3 (chociaż rzadziej niż pozytywne) – co sugeruje, że dodanie całusa do zdania nacechowanego raczej negatywnie nie odwraca jego wydźwięku emocjonalnego, jedynie trochę go osłabia.
Jakie wnioski płyną z opisanych powyżej wyników? Lepiej się uśmiechać (lub smucić) niż całować – ta dobrze się kojarząca emotikona może nie zostać odebrana jako jednoznacznie pozytywna. Poza tym warto używać w codziennej komunikacji emotek, te proste niewątpliwie ujednoznaczniają nasze wypowiedzi czy wręcz nadają im wydźwięk emocjonalny – jak w przypadku odbieranych często jako neutralne “Powiedział, że nic się nie stało” i “Teraz wszystko rozumiem”. Mogą także ocieplić niezbyt radosne stwierdzenia faktów “Jest poniedziałek” lub “Pada deszcz”.
To oczywiście nie koniec naszych analiz. Zostało nam 6 emotikon, w tym “: P” czy “XD“. Nie pokazaliśmy także informacji o uczestnikach badania – a zapytaliśmy ich o wiek i zwyczaje związane z komunikacją w Sieci. Będziemy kontynuować grzebanie w danych w kolejnych wpisach.
Zdania do analizy wzięliśmy z korpusu Paralingua.
utworzone przez Agnieszka Czoska | lis 10, 2018 | Polityka i społeczeństwo
Jak co roku Marsz Niepodległości w Warszawie wzbudza sporo skrajnych emocji. A przynajmniej tak piszą o nim media. Postanowiliśmy sprawdzić, jakie emocje wyrażamy w Sieci wspominając o nim.
Zebraliśmy dane z okresu 1-7 listopada. Zgodnie z analizami Brand24 możemy mówić o wzroście zainteresowania tematem dopiero od 18 października, bardzo podobnie wygląda to w wynikach Google Trends.
Zebraliśmy ponad 3,6 tysiąca słów, z których 21% miało wyraźne nacechowanie emocjonalne. Po odrzuceniu, dość radykalnym, słów mogących zaburzać wyniki zostało nam 9%. Co składało się na naszą listę wyrazów odrzuconych (stopwords)? Odrzucane przez nas od pierwszych analiz słowa daleko, jedyna, lato (mające silny komponent emocjonalny, ale nie w kontekście tych wzmianek). Wyrzuciliśmy także bardziej, nic, duży – są pozytywnie lub negatywnie nacechowane, ale w wypowiedziach o Marszu były stosowane raczej jako elementy retoryczne.
Co nam zostało? Poniższa chmura pokazuje najczęściej używane słowa. Na pierwszy rzut oka nie wygląda to zbyt pozytywnie – najczęściej pojawiają się nienawiść i faszysta. Potem patriota, złoty, odpowiedzialność, piękny. Już dostrzegamy elementy pewnych sporów ideologicznych: lewak, tęczowy, neofaszysta, prowokator.
Jednym z najbardziej pozytywnie nacechowanych słów z tych wpisów jest impreza. Czy razem z uśmiechem, światowym czy przyjemnością (nie pojawiają się w naszej chmurze, bo dość rzadkie) może przeważyć koszmar, faszystę czy oszusta?
Analiza sentymentu pokazuje, że być może tak. 58% nacechowania emocjonalnego wpisów jest pozytywna. Czyli suma polaryzacji pozytywnie nacechowanych słów jest wyższa niż tych negatywnych.
Przyjrzyjmy się teraz poszczególnym emocjom z modelu Plutchika, powinny powiedzieć nam nieco więcej o nastawieniu użytkowników internetu do Marszu. Poniższy wykres jest bardzo spójny z tym pokazującym wyniki analizy sentymentu. Aż 41% stanowią emocje pozytywne – radość, zaufanie, oczekiwanie. Możemy do nich dodać zaskoczenie, które nie jest jednoznacznie negatywne – i mamy prawie połowę. Ale o wiele ciekawiej jest przyjrzeć się parom, które według twórcy tego modelu są do siebie przeciwstawne.
Smutku jest odrobinę mniej niż radości. Podobnie zaufania i wstrętu. Strach i złość także tworzą kontrast – 8% do 18%, tej drugiej jest znacznie więcej. Wreszcie oczekiwania jest odrobinę więcej niż zaskoczenia. Najbardziej liczącymi się emocjami w zebranych przez nas wpisach wydają się być złość, dalej być może radość i wstręt (choć zbalansowany zaufaniem). Na pewno możemy powiedzieć, że hasło Marsz Niepodległości budzi liczne emocje, a przy tym sporo tych uznawanych za pchające do działania, silnie aktywizujące.
Jakie słowa są najsilniej powiązane z tymi emocjami? Najwięcej złości jest na przykład w koszmar, rozwalić, oszust. Wiążą się one także ze wstrętem (obok najczęściej używanych faszysty i nienawiści). O radości pisaliśmy wyżej, wiąże się zwłaszcza z imprezą i innymi określeniami związanymi ze świętowaniem.
Żeby powiedzieć coś o skrajnych emocjach, spójrzmy jeszcze na wykres pokazujący relację pomiędzy częstością używania danego słowa i jego pobudzeniem – siłą niesionych przez nie emocji. Najczęściej używane słowa charakteryzują się niskim lub średnim pobudzeniem, jedynie kilka przyjmuje na tej skali wartość powyżej 2.
Wydaje nam się, że powyższe wyniki usprawiedliwiają mówienie, że “Marsz wzbudza emocje”, bardzo zróżnicowane, czasem silne. Jednak w zebranych przez nas wpisach nie widać tak naprawdę skrajności.